JOANNA PODGÓRSKA: – Myśli pan, że koty mają duszę?
PROF. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO: – Jeśli ktokolwiek na tym najlepszym ze światów ma duszę, to właśnie koty. I choć jestem zawołanym i bezkrytycznym kociarzem, dostrzegam ją także u psów i innych zwierząt. Co zaś do ludzi, zwłaszcza niektórych, miewam wątpliwości. Jak cała reszta są na niższym poziomie uduchowienia.
Jak ta kocia dusza się objawia? Moja kotka potrafi kochać, tęsknić, jest zazdrosna, czasem się wstydzi. A niekiedy, mam wrażenie, widzi rzeczy, których nie ma, chociaż może to my, ludzie, ich nie dostrzegamy.
Postawiłbym na to drugie. Alan Bradley – autor wspaniałych książek o Flawii de Luce (tam są zresztą różne różności o stworzakach, na przykład o pewnej kurze) – pisze na przykład z oczywistą estymą: „Mieszkam z dwoma wyrachowanymi kotami”. Tę cechę też należałoby dorzucić. Bardzo więc wiele wskazuje na to, że zwierzęta to nie tylko mechanizmy, jak chciał Kartezjusz. A jeśli już, to takie same jak „człowieki”.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp