Przy okazji rokowań ma zostać poruszony temat zawieszenia broni na Morzu Czarnym. Niewielu pewnie pamięta, że podobne porozumienie już raz funkcjonowało, tylko trzeba było Rosję do niego zmusić.
Sprawy zaszły już tak daleko, że ludzie z PESEL-em na 6 i 7 żałują przebimbanych lekcji przysposobienia obronnego. Zakładanie maski gazowej, bandażowanie ran czy wyjazdy na strzelnicę – wszystko to wydawało się kiedyś strasznie śmieszne.
O szansach dla Polski i Europy płynących z rewolucji Trumpa mówi prof. Katarzyna Pisarska, politolożka i doradczyni ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Rafała Trzaskowskiego, kandydata KO na prezydenta.
Obiecany przez Donalda Trumpa pokój w 24 godziny okazał się mrzonką, a Władimir Putin twardo się trzyma swoich warunków. Tymczasem żadne zawieszenie broni nie obowiązuje.
Coraz częściej mówi się o dyplomatycznym rozwiązaniu konfliktu, tyle że pod płaszczykiem trwałego pokoju Putin ukrywa kapitulację Ukrainy. Jest szansa, żeby to Rosja została zmuszona do ustępstw.
Liderzy UE dali sobie pięć lat na mocne dozbrojenie. Ale w sprawie Ukrainy coraz bardziej widać wpływ różnic w geografii i ideologicznego zakotwiczenia poszczególnych rządów.
Donald Trump rozmawiał z Wołodymyrem Zełenskim po raz pierwszy od incydentu w Gabinecie Owalnym. W potoku jałowych słów znalazła się tyleż niespodziewana, co niepoważna propozycja.
Wkraczamy w etap, kiedy polityka dwóch transatlantyckich brzegów się rozjeżdża. Trump na to nie zważa. Demonstruje, że ma ważniejsze problemy na głowie niż niańczenie Europy. Przywódcy europejscy są w gorszej sytuacji: nie mogą machnąć ręką na Trumpa.
Prezydent Zełenski robi wszystko, by pokazać, że Ukraina chce pokoju. Ale spadające wciąż rakiety świadczą o tym, w jak niewielkim poważaniu Putin ma wspólne uzgodnienia.
Szefowa unijnej dyplomacji próbuje wywalczyć sobie pole do działania, ale nie ma ani instrumentów, ani zasobów. W Waszyngtonie rozwija się teoria o możliwej ofensywie wobec Rosji.