Wybory prezydenckie w USA pokazały, że jeżeli ludzie chcą politycznej zmiany, to nic ich nie powstrzyma. Wybiorą każde rozwiązanie, bez względu na to, z jakimi deliktami, przestępstwami i śmiesznościami by się ono kojarzyło. To poważne ostrzeżenie dla rządu Donalda Tuska.
Szczyt państw skandynawskich, bałtyckich i Polski; prezydium PiS wybrało kandydata na prezydenta; Sejm o ustawie oświatowej; niecodzienny performance byłej szefowej MOCAK-u; fala mrozów na południu kraju.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie chce czekać na wynik prawyborów w Koalicji Obywatelskiej i wybiera kandydata na przyszłoroczne wybory prezydenckie. W grze pozostały dwa nazwiska.
PKW odrzuca sprawozdanie PiS; 1000 dni wojny w Ukrainie; rząd chce obniżyć składkę zdrowotną; sondaż KO daje zwycięstwo Trzaskowskiemu; Polska przegrywa ze Szkocją i spada do Dywizji B.
Stawka jest spora. Funkcja prezesa okręgowego daje realną władzę, choćby wpływ na układanie list wyborczych; można promować swoich ludzi i wycinać działaczy związanych z konkurencyjnym posłem. Nie wszędzie wybory przebiegły gładko.
Ewentualne sprostowanie posłanka PiS Joanna Lichocka mogłaby zacząć słowami zamieszczonymi na swoim profilu, skierowanymi do jednego z oponentów politycznych: „jak można gadać takie bzdury”.
Zbliżający się przemarsz prawicy przez Warszawę to dla narodowców cykliczna okazja do pokazania siły, a dla PiS pretekst, aby wykazać się radykalizmem, który ma pomóc kandydatowi tej partii w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Obrzydzenie byłego rządu Zjednoczonej Prawicy do zagranicznego kapitału kosztuje. Polska obecnego rządu musi zapłacić australijskiej firmie 1,3 mld zł odszkodowania za zablokowanie budowy kopalni węgla na Lubelszczyźnie.
Zbliżająca się kampania prezydencka powoduje, że pojawiają się liczne przekazy – te płynące z Nowogrodzkiej, ale też od przeciwników rządu Tuska w obozie demokratycznym – które budują obraz chylącej się ku upadkowi władzy i nostalgii za starymi dobrymi czasami. Oto kilka z nich.
Mariusz Błaszczak zapędził się w rejony, w których jeszcze polskiego polityka nie widziano. Retoryczne wezwanie do dymisji rządu z powodu niedostatecznie dobrych stosunków z obcym państwem jest gestem iście wiernopoddańczym, a tym samym dość groteskowym.