Plastikowy kubek wielorazowego użytku sprawia, że po koncertach nie musimy przedzierać się przez dywan jednorazowych opakowań na ziemi, zwiększa świadomość kwestii ekologicznych, a na dodatek może stać się fajną pamiątką po ulubionej muzycznej imprezie.
W Europie od dawna wielorazowe
Jaskółki tej idei były obecne na kilku edycjach, ale chodzi o rozwiązania systemowe. Po wejściu na teren festiwalu w pierwszym barze z kaucją dostajemy kubek, który wykorzystujemy wielokrotnie przez cały czas trwania imprezy. Przy wyjściu można go oddać i otrzymać zwrot kaucji, najwierniejsi fani mogą go też zabrać do domu. W przeciwieństwie do plastikowych kubków, które często niszczą się po jednym użyciu, te z polipropylenu wytrzymują ok. 100 cykli mycia, a za ekologiczne uznaje się je już po piątym myciu. W 2022 roku tak było m.in. na metalowym Mystic Festival albo na Open’er Festivalu.
Kubka trzeba było pilnować, śmieci było mniej, system działa.
W Europie taka zasada jest wprowadzana od dawna. W 2017 r. zaczęła obowiązywać na Lattitude Festivalu – kubek pobieraliśmy z kaucją w wysokości 2 euro, od 2010 obowiązuje na festiwalach w Reading i Leeds. Od 2019 r. możliwość picia wyłącznie z kubków wielorazowego użycia wprowadził duński Roskilde czy węgierski Sziget. W 2018 na portugalskim Tremor Festival kubka nie mogłem zwrócić. Najpierw się oburzyłem, potem pomyślałem: czemu nie, jeśli to nauczy mnie bardziej dbać o środowisko? Teraz jeżdżę z nim na każdą plenerową wycieczkę.
Czytaj także: O czym śpiewać, gdy planeta płonie?
Nowe przepisy są wprowadzane niezależnie od samych festiwali – przykładowo władze Pragi wprowadziły zakaz używania plastikowych kubków na wszystkich miejskich festiwalach w 2019 r. W tym samym roku Parlament Europejski zatwierdził „The Single-Use Plastics Directive”, zwaną dyrektywą plastikową. Na terenie UE sprzedaż tworzyw sztucznych, głównie jednorazowych naczyń, patyczków higienicznych czy rurek do napojów, jest nielegalna. Pozostała nie bez wpływu na festiwale filmowe, ale na przeszkodzie stanęła pandemia. Poza tym polskie władze nie zdążyły od 2018 r. przygotować odpowiednich przepisów krajowych wprowadzających dyrektywę w życie.
Glastonbury: tylko papier
Ale nie ma co spoczywać na laurach i trzeba myśleć o tym, jak w przyszłości dbać o środowisko. Organizatorzy festiwalu Glastonbury już w lutym 2019 r. ogłosili, że wprowadzą zakaz używania plastikowych butelek. W 2017 r. przez imprezę przewinęło się 1 milion sprzedanych plastikowych butelek, więc czują ciężar odpowiedzialności. Po ich anonsie nastąpiła pandemia, więc przez dwa lata pomysłu nie mogli wcielić w życie. Udało się za to w ostatni weekend czerwca: na festiwalu nie były dostępne nie tylko plastikowe butelki na wodę, ale wszystkie napoje były sprzedawane w papierowych kubkach.
Ponadto organizatorzy Glastonbury, podobnie jak m.in. Roskilde, na terenie festiwalu umieścili łącznie kilkadziesiąt kranów i kiosków (zwanych WaterAid lub WaterFills), w których – pod hasłem „napełniaj ponownie, a nie składuj” – bezpłatnie można było uzupełnić wielorazowe butelki na wodę.
Festiwale wolne od plastiku
Podobny krok zapowiadają organizatorzy festiwalu Primavera Sound. „Po sukcesie kubka wielokrotnego użytku, który po edycji w 2019 r. pozwolił na odzyskanie ponad 3 t kubków, podejmiemy kroki, aby festiwal jak najszybciej był wolny od plastiku” – czytamy na stronie.
Skoro normą są gwiazdy światowego formatu, które odwiedzają Polskę, oby tak samo było z plastikiem na imprezach muzycznych. A w zasadzie: żeby go nie było. Co na to rodzimi organizatorzy?
Czytaj także: Nowy problem – stare ubrania. Gdzie je wyrzucać?
Tekst ukazał się na polityla.pl 1.07.2022;
Oryginalny tytuł artykułu: Wyczekiwany gość polskich festiwali muzycznych: kubek wielorazowy