Dla Latynosów knajpa nigdy nie była miejscem zbiorowego spożycia. To było miejsce spotkań towarzyskich, wymiany myśli, konspiracji, twórczości artystycznej i – last but not least – obżarstwa. Bodegi kubańskie, chilijskie, jamajskie czy nikaraguańskie upstrzone są na ścianach podpisami wybitnych artystów, polityków i pospolitych żarłoków. Ostatnio dotarły one i nad Wisłę. I tu przy kolacji można posłuchać gorących rytmów. Gorzej jednak, że przy dość zimnej zupie.
Piotr Adamczewski, Andrzej Garlicki
26.05.2001