Świat wszedł w nowe milenium hucznie i uroczyście. Wydawać by się mogło, że takiej kalendarzowej okazji nie przepuszczą zwolennicy i propagatorzy ruchu Nowej Ery – orędownicy nowej duchowości, świadomości planetarnej, głębokiej ekologii, krytycy technokracji i ciasnego racjonalizmu. Wielu z nich ożywiło zaćmienie słońca latem 1999 r., teraz jednak pozostali niewzruszeni. Dlaczego? Może dlatego, że Nowa Era mimo oczekiwań wciąż nie nastąpiła, a Ruch postrzegany jest jako jeszcze jedna kolebka niemożliwej do zrealizowania utopii.
Agnieszka Kowalczewska, Mirosław Pęczak
20.01.2001