Idą święta – czas wielkiej biesiady. Atmosfery tego beztroskiego ucztowania chyba nie popsuje w tym roku strach przed skażona wołowiną – nieobecną w tradycyjnych bożonarodzeniowych jadłospisach. Do niedawna była to okazja, aby się najeść na zapas, na chude tygodnie i miesiące kartkowej aprowizacji. Czasy się zmieniły – rynek żywności przeszedł prawdziwą rewolucję – czy odmieniły się nawyki i obyczaje żywieniowe rodaków? Czy zaczęliśmy jadać mniej? Czy zaczęliśmy jadać zdrowiej? W jaki sposób naszymi decyzjami kieruje niewidzialna ręka reklamy?. Słowem: co dziesięć lat wolności zmieniło na talerzu?
Janusz Kalwas. Naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie
Po czterech dniach i długiej nocy w Nicei przywódcy Unii Europejskiej ustalili reguły gry w przyszłej Unii 27 państw. Przy okazji Polska pokazała, że nie chce być pionkiem na europejskiej szachownicy, choć zrobiła to w typowym dla siebie ułańskim stylu.
Uczestnicy Kongresu Kultury Polskiej przez cztery dni próbowali określić kondycję rodzimej kultury u progu kolejnego stulecia. Zebrani artyści, uczeni i politycy w swoich wystąpieniach dawali odpór postępującej komercjalizacji i globalizacji. Gromkie głosy krytyki przytłumiły niestety pozytywne wnioski, jakie mogły płynąć z tej debaty.
Kryzys w Banku Częstochowa (którego akcjonariuszem jest m.in. Skarb Państwa) wybuchł nagle, ale dojrzewał od dawna. Finał nastąpi niebawem, na razie bank jest niewypłacalny, a przed zamkniętymi na głucho drzwiami złorzeczą zdesperowani klienci. Kłopoty spiętrzyły się w momencie, kiedy akcjami banku zaczęto rozgrywać dziwny mecz. Wszystko toczyło się na styku prywatny biznes–publiczne pieniądze. A w tle politycy SLD i PSL. Stracił bank, jego klienci i podatnicy. Kto zyskał?
Leszek Balcerowicz zrezygnował już kilka tygodni temu z ubiegania się o przywództwo Unii Wolności na najbliższym Kongresie partii (16–17 grudnia). Nie było to zaskoczeniem: dużo wcześniej w kuluarach zapowiadano, że kierowanie partią przejmie Bronisław Geremek. Kiedy już wszystko zostało przez część kierownictwa w gabinetach ułożone, niespodziewanie do rywalizacji stanął Donald Tusk.
W Lublinie zawarto ciekawy układ gospodarczo-polityczny. Korzystając z poparcia prawicowego posła Mieczysława Szczygła (AWS) władzę nad tutejszymi zakładami produkującymi obuwie przejęła grupa spółek kontrolowanych przez Ryszarda Janiszewskiego, znanego do tej pory z lewicowych sympatii. Pieniądze lubelskiej firmy poprzez skomplikowane transakcje giełdowe transferowane są na konta grupy Janiszewskiego. Fabryce, podobnie jak wielu innym przedsiębiorstwom, nad którymi kontrolę przejmował Janiszewski, grozi upadek. Akcjonariuszem zakładów z Lublina jest Skarb Państwa, ale nie reaguje na próby wysysania ze spółki pieniędzy. Dlaczego?
Gdyby słowo „korupcja”, odmieniane w Polsce na tysiące sposobów w ciągu ostatniej dekady, zamienić na pieniądze, już dawno bylibyśmy bogatym krajem. Bez przerwy jesteśmy bombardowani wiadomościami o dziwnych interesach robionych na styku świata polityki i biznesu. Tak zwana sprawa katowicka, o której teraz głośno, czy lubelska, opisywana przez „Politykę”, gdzie także doszło do odwołania wojewody – to niestety jedne z wielu. Ich powtarzalność tworzy wrażenie, że po uszy tkwimy w bagnie korupcji. Jego osuszanie nie jest jednak proste, gdyż nie tylko brakuje nam polityków z klasą. Problemem są błędy, jakie powstały przy wdrażaniu reformy samorządowej i administracyjnej oraz często naiwnie pojmowana demokracja w kraju na dorobku, jakim jest Polska.
Jest najpopularniejszym ministrem w rządzie Jerzego Buzka (32 proc. poparcia według OBOP), wyprzedza samego szefa gabinetu. Nieomal nie ma dnia, by nie pokazał się w kilku telewizjach, nie otworzył konferencji, nie zganił któregoś ze swoich lub cudzych podwładnych, nie pogroził przestępcom i ich obrońcom. Jedni biją przed nim pokłony, inni uważają za populistę, którego głównym zadaniem jest poprawa tanim kosztem marnego wizerunku AWS. Nie brak i takich, którzy twierdzą, że firma Bracia Kaczyńscy dostała po prostu nową posadę, zresztą zgodnie z wymyśloną przez siebie zasadą – TKM.
Czy żony pracowników stoczni będą chodziły do firmy na wywiadówki w sprawie mężów? A może będą otrzymywać z zakładu specjalne premie za sprawowanie nadzoru nad jakością stoczniowej produkcji? Tego rodzaju pytania zadają sobie mieszkańcy Szczecina. Zarząd tutejszej stoczni uznał bowiem, że ich pracownicy bardziej słuchają żon niż pracodawcy.
Rząd uważa, że bez powołania Krajowego Centrum Informacji Kryminalnej nie uda się skutecznie walczyć z przestępczością, zwłaszcza zorganizowaną. Dlatego do Sejmu skierował projekt ustawy powołującej KCIK. Na ten kolejny centralny organ administracji podatnicy mają wyłożyć 41,25 mln zł. Czy warto?
Przypadek zdarzył, że tego dnia przeszłość tak wyraźnie zespoliła się z przyszłością. Już od wielu miesięcy Gerhard Schröder miał w swym kalendarzu zapisaną grudniową wizytę w Polsce z okazji 30-lecia podpisania układu PRL-RFN. Ponieważ szczyt w Nicei został wyznaczony na 7 grudnia, więc wizyta w Warszawie została przyspieszona o jeden dzień. Kanclerz poleciał do Nicei przez Warszawę, rysując na europejskim niebie trójkąt weimarski.
Kiedy niespełna trzy miesiące temu Vojslav Kosztunica odebrał władzę Slobodanowi Miloszeviciowi, wydawało się, że epoka jugosłowiańskiego dyktatora skończyła się raz na zawsze. Jugosławia szybko wyszła z międzynarodowej izolacji, a Zachód obiecał pomoc finansową. Tyle że na scenie politycznej znów pojawił się Miloszević i w dodatku zapowiada powrót do władzy.
Sztokholm jest pięknym miastem, słynącym z historycznych zabytków wkomponowanych w nieskalaną przyrodę. Turyści, którzy odwiedzają szwedzką stolicę, mówią jednak, że najbardziej zostaje im w pamięci częsty tu widok ojców odbierających dzieci z przedszkoli, młodych mężczyzn w dżinsach czy garniturach z telefonem komórkowym w jednym ręku i wózkiem dziecinnym w drugiej. Taki też nowy obraz swego kraju stara się lansować Szwecja przy okazji objęcia od nowego roku przewodnictwa w Unii Europejskiej.
Raport Igora T. Miecika (POLITYKA 47) wywołał poruszenie w środowisku adwokackim, o czym pisaliśmy w artykule „Atak obrony” (POLITYKA 50). Głos zabrał także mecenas Krzysztof Piesiewicz. O wadze problemu świadczy również dyskusja naszych czytelników w Internecie.
Polską prowincją rządzi klika i pieniądze – tak sądzą ankietowani przez autorów Raportu (POLITYKA 49) maturzyści w kilku wybranych miastach. Równie pesymistyczny obraz wyłania się z listów czytelników.
[dla koneserów]
[dla każdego]
Wojna wietnamska stała się dla kilku pokoleń Amerykanów najważniejszym doświadczeniem życiowym, kształtującym ich charaktery, poglądy i stosunek do świata. Toteż nic w tym dziwnego, że jej reminiscencje odnaleźć można we wszystkich bez mała dziedzinach sztuki.
Od kilku lat nad naszą literaturą krąży widmo realizmu. Widmo, bo z nawoływań – zaproszeń, zachęt i popędzań – wyłania się kilka zupełnie różnych projektów, które rozmywają kontury zjawiska. Widmowość pogłębiają też ci krytycy, którzy stwierdzają, że realizm – a więc poetyka XIX-wieczna – może pojawić się w dzisiejszej prozie albo jako stylizacja, albo jako fantom, jako naiwny i bezsilny pozór literatury.
[warto mieć w biblioteczce]
Czterej autorzy (Chećko, Pilch, Zanussi, Krzemiński) skomentowali manifestację Olbrychskiego (POLITYKA 49) przeciwko użyciu jego fotosu w mundurze hitlerowskim na wystawie w Zachęcie, jednak nie wszystko zostało powiedziane; mimo więc owego nadmiaru głosów, pozwalam sobie dodać i ja parę słów.
rozmowa z prof. Adamem Myjakiem, rzeźbiarzem, rektorem ASP w Warszawie
Z pierwszego spotkania z teatralną Litwą przed czternastu laty pamiętam smutek i wstyd. Sala warszawskiego Dramatycznego była pusta; parter zajmowało kilkadziesiąt przypadkowych osób. Nic nie wiedziano o wileńskich gościach, nazwa ansamblu – Teatr Młodzieżowy – brzmiała odstręczająco, mało komu coś mówiło nazwisko Eimuntasa Nekrošiusa. Twórcy, którego zna dziś cała teatralna Europa, którego „Otello”, pokazany właśnie w Wilnie, otworzy najbliższe weneckie Biennale, jednego z gigantów teatru XX wieku.
Wielu ciekawych rzeczy dowiedziałem się o sobie z artykułu Piotra Sarzyńskiego „Tyrania wolności” (POLITYKA 43). Żadna z nich nie dotyczy mojego tekstu, któremu Sarzyński chciał dać odpór („Mrożona krew na wystawie”, POLITYKA 42).
W odpowiedzi polemiście
Z trzech nóg reformy emerytalnej druga ciągle potyka się o pierwszą, a trzecia w ogóle jeszcze nie wyrosła. Po prawie dwóch latach starość dzisiejszych czterdziesto- i pięćdziesięciolatków jawi się coraz bardziej ponuro. Jeśli politycy nie zaczną wreszcie naprawiać tego, co spaprali, pierwsza fala zreformowanych emerytów będzie zazdrościć finansowej pomyślności tym, którzy zestarzeli się wcześniej.
Czy możliwy jest jednoczesny wzrost obciążeń podatkowych i spadek pochodzących z nich dochodów budżetu? Naturalnie. Wystarczy tylko zawierzyć specjalistom z Ministerstwa Finansów.
Rocznica tragedii grudniowej na Wybrzeżu skłania do stawiania nowych pytań badawczych, choć niemało już na ten temat wiadomo. Do kwestii dotychczas nie do końca wyjaśnionych należą okoliczności towarzyszące podjęciu decyzji o użyciu broni palnej przez wojsko i milicję.
Odnoszące się do Burbonów powiedzenie, że niczego się nie nauczyli i niczego nie zapomnieli, przypisuje się geniuszowi dyplomacji Talleyrandowi. Przypomniała mi się ta maksyma w czasie lektury „Polski pod rządami PZPR”.
Nagrody historyczne „Polityki” 2000 zostały rozdane. Ceremonia ich wręczenia odbyła się w Pałacu Prezydenckim w toku spotkania z gronem historyków uczestniczących w konferencji na temat etyki zawodu historyka. A oto przegląd prac nagrodzonych.
Stworzona sto lat temu teoria kwantów całkowicie odmieniła obraz świata. Skaziła klarowny determinizm fizyki klasycznej fundamentalną przypadkowością, naraziła na szwank zdrowy rozsądek fizyków. Przy całej swej dziwaczności mechanika kwantowa jest obecnie wiedzą jak najbardziej praktyczną – objaśnia działanie tranzystora, reaktora, lasera.
Czy zreformowana matura, nazywana przez administrację oświatową Nową Maturą, powinna odbyć się już w 2002 r.? Czy została należycie przygotowana?
Dotychczasowa matura była wewnętrzną sprawą szkoły ogólnokształcącej, technicznej lub ekonomicznej; szkoły najczęściej przeciętnej, niekiedy złej, a tu i ówdzie wybitnej. Jakie szkoły, takie do dziś matury. Na tę rażącą nierówność nie godzą się reformatorzy i ja ich rozumiem. Jednak co zrobić, aby ujednolicenie nie oznaczało równania do ucznia (i nauczyciela) najsłabszego?
Co trzeci Polak cierpi na zaburzenia słuchu. Problemy zaczynają się już od najmłodszych lat – kłopoty ze słuchem notuje się u co piątego dziecka. Potwierdzono to na prawie pięciotysięcznej grupie z 62 ośrodków wylosowanych z całego kraju. W innych badaniach przeprowadzonych na tysiącu uczniów dwóch warszawskich liceów zaobserwowano przemijające szumy uszne u blisko połowy badanych. – W wieku 30 lat będą mieli słuch dzisiejszych sześćdziesięciolatków – twierdzi prof. Henryk Skarżyński, szef Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. Ale jest również dobra wiadomość: w Polsce rusza unikatowy w skali świata projekt telemedyczny – powszechny program diagnostyki i leczenia wad słuchu wykorzystujący multimedia i Internet.
Chemicy stworzyli wokół nas plastykowy świat. Przeciętny Polak budząc się rano w ciepłym, dzięki plastykowej izolacji, mieszkanku wyskakuje spod plastykowej kołderki nie zawierającej alergenów i bierze prysznic w plastykowej wannie, do której woda dostarczana jest plastykowymi rurami. Następnie myje zęby plastykową szczoteczką, szczególnie zwracając uwagę na plastykowe plomby. W tym czasie w plastykowym dzbanku gotuje się woda do porannej kawy. Co jeszcze można zrobić z plastyku?
„Moja córeczka”, TVP 2
Gdy w połowie XIX w. szwedzki badacz Charles Anderson dotarł na pustynię Namib, napisał: „Trudno by szukać na świecie miejsca bardziej przypominającego piekło. Kiedy po raz pierwszy oczom moim ukazało się to straszne pustkowie, przeszył mnie dreszcz. Niewątpliwie jest to miejsce, które śmierć najchętniej wybrałaby sobie na domostwo”. Wąski pas ziemi, ciągnący się 2 tys. km wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża Afryki, zmieniły w pustynię dwa czynniki: napędzany najgorętszym na świecie słońcem mechanizm stref wysokiego ciśnienia, który zatrzymuje wilgotne powietrze w okolicy równika i lodowaty prąd oceaniczny Beneguela pochodzący z rejonu Antarktyki. Beneguela ochładza ocean obniżając parowanie z powierzchni wody, niezbędne, by spadł deszcz.