Według działaczy sportowych zdobyliśmy na igrzyskach w Sydney aż 14 medali. Według kibiców zaledwie 14. Jak to więc jest – mamy sukces czy porażkę? Robert Korzeniowski, zdobywca dwóch złotych medali w chodzie, maszerując musiał uważać, aby z fazy chodu nie wpaść w fazę lotu. Za oderwanie obu nóg od ziemi sędziowie dyskwalifikują. Kibice chcieliby – bez obrazy dla konkurencji uprawianej przez mistrza Roberta – aby polski sport raczej fruwał, zamiast chodzić w kaczym rytmie. Ale spektakularne wyczyny, olimpijskie medale czy niespodziewane zwycięstwa piłkarzy nie zmienią obrazu faktycznego. Stan sportu nie różni się bowiem od ogólnego stanu państwa. Blaski olimpijskich medali jedynie doraźnie ukryły cienie polskiej sportowej rzeczywistości.
Vojislav Kosztunica. Prezydent Federacyjnej Republiki Jugosławii
Czytelnicy nam przypomnieli: mija dokładnie 5 lat od pierwszego wydania kolorowej „Polityki”. Ten pierwszy numer, datowany 14 października 1995 r., ukazał się tuż przed poprzednimi wyborami prezydenckimi. Miał sto stron objętości, jednak blisko połowa nadal była faktycznie czarno-biała, choć już w zmniejszonym, magazynowym formacie. Ale w historii gazety to była prawdziwa rewolucja. Porywaliśmy się na prawie 40 lat tradycji „Polityki”, wystawialiśmy na próbę przyzwyczajenia czytelników, z których spora grupa towarzyszyła pismu od początku. Zastanawialiśmy się, jak przyjmą ten szok: kolorowy zeszyt magazynu w miejsce dawnych gazetowych płacht. Dlatego staraliśmy się możliwie wiernie przełożyć stare pismo na nowe: zachować tradycyjne działy i rubryki, a przede wszystkim nie zgubić stylu pisma, którego talenty i osobowości dziennikarskie oraz racjonalne myślenie zawsze były mocną stroną. A do tego dodać atrakcyjną szatę graficzną i to wszystko, na co pozwalały nowe możliwości drukarskie.
(czyli co się działo po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów)
W niedzielę 8 października nie zdarzyło się nic, czego by wcześniej nie przewidywano. Zgodnie z wyjątkowo zgodnymi tym razem wynikami sondaży opinii publicznej wybory prezydenckie już w pierwszej turze wygrał Aleksander Kwaśniewski, praktycznie nokautując konkurentów.
W noc powyborczą „Polityka” rozmawia z Aleksandrem Kwaśniewskim
Senną atmosferę panującą wokół Narodowych Funduszy Inwestycyjnych (NFI) zelektryzowały dramatyczne wydarzenia. Skarb Państwa podjął próbę przejęcia trzech funduszy: NFI Foksal, NFI im. Kazimierza Wielkiego oraz Zachodniego NFI. W pierwszym akcja się powiodła, o losach drugiego prawdopodobnie zadecyduje sąd, w trzecim Skarb Państwa poniósł sromotną porażkę. Analitycy łamią sobie głowy, co kryje się za tymi wydarzeniami. Według naszych informacji chodzi o stworzenie kolejnego finansowego przyczółka AWS.
Parlamentarna debata nad skróceniem o dwie godziny tygodniowego czasu pracy koncentruje się wyłącznie na ekonomicznym i politycznym aspekcie zagadnienia. Jak dotychczas nikt spośród dyskutantów nie zwrócił uwagi na to, w jaki sposób Polacy mogą wykorzystywać te dwie darowane przez parlament godziny. Istnieje podejrzenie, że wielu wykorzysta je na dodatkową pracę.
Po krótkim urzędowaniu zrezygnował pierwszy rzecznik praw dziecka dr Marek Piechowiak. Powróciły pytania o sens tej instytucji oraz sposób elekcji nowego rzecznika.
Po raz pierwszy od wielu lat serbska opozycja czuje się zjednoczona i silna. Po raz pierwszy wszystkie jej działania są profesjonalne i przemyślane. Nie ma kłótni ani przepychanek. Po raz pierwszy udało się nakłonić do nieposłuszeństwa cały kraj.
Prawda leży pośrodku, ale trudno do niej dotrzeć, bo znalazła się w krzyżowym ogniu izraelskiej i palestyńskiej policji. Pod murem, w samym centrum pola widzenia, siedzi przerażony dziesięcioletni arabski chłopiec. Kamery telewizyjne mierzą w jego bladą twarz, w wystraszone oczy. Jeszcze żyje, ale wszyscy wiemy, że musi zginąć. Jutro zdjęcia dokumentujące jego ostatnie chwile obiegną cały świat.
W Mongolii odbyły się trzecie po upadku komunizmu wybory do Wielkiego Churału – jednoizbowego mongolskiego parlamentu. Druzgocącą klęskę ponieśli w nich demokraci. Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna (MPLR, spadkobierca komunistów) zdobyła 72 z 76 mandatów w parlamencie.
[dla każdego]
[dla koneserów]
Rozmowa z Andrzejem Wajdą
Kto porywa się w Polsce na film o prymasie Stefanie Wyszyńskim, ryzykuje. To nie przypadek, że jak dotąd nie ma wybitnej powieści czy właśnie filmu o tym człowieku ze spiżu, który zajął naczelne miejsce w historii Kościoła i narodu. Film Teresy Kotlarczyk tej luki nie wypełnił. Wielkość kardynała przygniotła „Prymasa”.
Do muzeów i salonów artystycznych weszła sensacja – ta sama, którą sprzedaje się w telewizji i kolorowych pis-mach: trupy ludzkie i zwierzęce w kałużach krwi, fotografie morderców i ich ofiar oraz wywalone wnętrzności, ponadto rozmaite substancje, które przedstawia się jako ślinę, kał, mocz, spermę.
Fala fascynacji tożsamością lokalną, odkrywaną przez pisarzy, historyków, artystów czy po prostu amatorów-pasjonatów, tropiących ducha miejsca czy szukających korzeni, która prawdziwie wezbrała w Polsce lat dziewięćdziesiątych, zostawiła wyraźne ślady w polskiej kulturze.
Wydawnictwo Znak opublikowało „Dziennik podróży z Kantorem” prowadzony w latach osiemdziesiątych przez słynnych aktorów-bliźniaków z Cricot 2, Wacława i Lesława Janickich. Dziennik, jak twierdzi jego edytor Łukasz Drewniak, od samego początku przeznaczony był do wydania. Po śmierci mistrza Janiccy postanowili jednak odczekać dziesięć lat. Chwała im za to; chwilę po zakończeniu żałoby, w atmosferze przepychanek o schedę tudzież prób – z góry skazanych na niepowodzenie – kontynuowania dzieła Kantora bez Kantora, publikacja mogłaby wywołać fatalne wrażenie.
Październikowa „Res Publica Nowa”
W ubiegłym roku niewiele ponad 1 proc. podatników (ok. 270 tys. osób) zapłaciło najwyższy, 40-proc. podatek. Z tej garstki udało się wycisnąć aż 30 proc. wszystkich podatków od osób fizycznych. Aż 95 proc. (ok. 22 mln osób) znalazło się w najniższym przedziale. Zdaje się to potwierdzać tezę o wilczym obliczu polskiego kapitalizmu. Na dole miliony biedaków, na górze wąska elita krezusów. Bliższe przyjrzenie się podatkowej materii prowadzi do wniosku, że dane Ministerstwa Finansów i ich prosta „marksistowska” interpretacja ewidentnie zafałszowują rzeczywistość.
„Od wściekłości Normanów, wybaw nas Panie”, modlono się na wybrzeżach Brytanii na przełomie poprzednich tysiącleci. Tysiące funtów srebra i złota płacono w okupie, żeby uśmierzyć gniew rozbójników. Dziś złoto Anglii znów znalazło się w niebezpieczeństwie. Potomkowie wikingów ze Sztokholmu prowadzą od kilku tygodni atak na giełdę (London Stock Exchange), czyli najświętszą instytucję londyńskiego City.
Na wiosnę 2001 r. mogą zamilknąć największe komercyjne stacje radiowe, takie jak Radio Zet i RMF, a niedługo potem rozgłośnie lokalne. Nieporozumienia między Krajową Radą Radiofonii i Telewizji a Ministerstwem Łączności, i tak częste do tej pory, osiągnęły punkt kulminacyjny.
Z archiwum STASI: polskie MSW o wyborze Karola Wojtyły
Rozpoczął się trzeci z kolei rok akademicki, w którym studenci mogą ubiegać się o kredyty na naukę. Termin składania wniosków mija 15 listopada.
Rozmowa z prof. George’em W. Kayem, implantoprotetykiem z Harvard School of Dental Medicine w Bostonie
Od otworu w szyi, w którym tkwi srebrna rurka tracheotomiczna, do aparatu tłoczącego powietrze do płuc prowadzi przewód. Człowiek jest uwiązany do życia plastikową pępowiną. Życie zależy od elektryczności i troski opiekuna.
Robert Ballard, który w 1985 r. odkrył szczątki „Titanica”, ostrzegał: „Wrak stracił swoje piękno, ale nie majestat. Nie należy wydobywać z niego żadnych przedmiotów ani niszczyć jego samego”. Stało się inaczej.
Zarząd Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich ogłosił w prasie, że Jakub Szadaj, były przewodniczący gminy wyznaniowej w Gdańsku, został usunięty ze wspólnoty z powodu nadużyć finansowych i złamania prawa żydowskiego. Szadaj zareagował na to pozwem o naruszenie dóbr osobistych.
Prezydent Bielska-Białej publicznie oskarżył ekologiczny Klub Gaja o szerzenie przemocy i dewastację zimowej odzieży. W ten sposób podjazdowa wojna między władzami miasta a ekologami przeszła w wojnę jawną.
Na olsztyńskim osiedlu wojskowa wspólnota mieszkaniowa odgrodziła się płotem od komunalnych kamienic. Czy to bogaci odgrodzili się od biednych? Co jest ważniejsze: normy administracyjne czy normy moralne? Dlaczego w ogóle odgradzać się od innych? Oprócz ludzi z Olsztyna po dwóch stronach płotu stanęli czytelnicy w internetowej dyskusji wywołanej reportażem (Polityka 38).
Warto podjąć próbę spojrzenia na miejsce Polski w cywilizacji europejskiej. Czy można to uczynić bez odwoływania się do naszych odczuć i lęków obecnych? Nie jestem pewien, ale spróbować chyba należy. A wzajemne stosunki Polski i Europy można rozpatrywać w paru odsłonach dziejowych.
Rozmowa z prof. Philipem G. Zimbardo, psychologiem z Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii
Kosztowny telewizyjny czas kandydaci na prezydenta zwyczajnie roztrwonili. Tak to bywa, gdy nie płaci się za to co drogie.
Serbołużyczanie są mniejszością, która nie ma państwa, do którego mogłaby wracać wspomnieniami, tęsknić, a w razie czego uciec. Zawsze byli skazani na życie wśród niemieckiej większości. Tak było w państwie pruskim, w III Rzeszy, w NRD, tak jest dzisiaj, w zjednoczonych Niemczech. – Praktyka pokazuje, że właściwie obojętne jest, czy państwo pomaga Łużyczanom, czy ich uciska – mówi dyrektor Instytutu Serbskiego w Budziszynie prof. Dietrich Scholze. – Efektem za każdym razem jest i tak coraz szybsza asymilacja. Jeśli utrzyma się tempo, w którym spada liczba Serbołużyczan, to za czterdzieści lat między Budziszynem a Chociebużem pozostaną tylko hobbyści uczący się martwego od dawna języka.