Właścicielka działki na warszawskich Siekierkach Franciszka Szklarska, starsza schorowana pani, dała sobie radę z całym magistratem – na wiele miesięcy zablokowała budowę Trasy Siekierkowskiej, najważniejszej stołecznej magistrali. Rolnicy protestujący przeciwko rurociągowi jamalskiemu prawie spowodowali krach inwestycji niewyobrażalnie śrubując ceny za swoje działki. Mieszkańcy Osetnicy, nawet przekupywani wodociągiem i rozbudową sieci telekomunikacyjnej, nie zgadzali się na budowę spalarni mającej służyć połowie województwa. Kiedy runął maszt radiowy w Konstantynowie, mieszkańcy zablokowali budowę nowego. Do ich protestu przyłączyli się astronomowie, twierdząc, że maszt utrudni badania. Mieszkańcy warszawskiego Ursynowa nie chcą autostrady Moskwa–Berlin. Społeczność pewnej wioski na Lubelszczyźnie domagała się utrzymania nierentownego przystanku kolejowego. Tory zablokowano, przystanek się ostał. Naród poczuł swoją moc. Krzyczy, zakłada komitety, blokuje, protestuje. Ma rację, czy jej nie ma – nieważne. Byle było głośno i masowo, wtedy przeważnie postawi na swoim. To z kolei – lawinowo – zachęca następnych. Tak demokracja protestu zamienia się w dyktaturę.
Jiri Dienstbier. Sprawozdawca Komisji ONZ ds. Praw Człowieka
Polscy kapitaliści są sfrustrowani. Państwo rządzone przez związkowców nie liczy się z nimi, mnoży zaś żądania i oczekiwania. Do takich wniosków doszli członkowie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) zebrani w ubiegłym tygodniu w warszawskim Zamku Królewskim. Dlatego postanowili zredagować „Manifest Kapitalistyczny” i walczyć o swoje prawa.
Zakończył się ponaddwuletni spór, czy właściciele kamienic z tzw. kwaterunkowymi lokatorami mogą sami podnosić czynsze. Sąd Najwyższy orzekł, że nie mogą: do 11 lipca 2001 r. stawki opłat ustalają rady gmin. Kwestie prawne zostały rozstrzygnięte, ale finansowe pozostały: cały ciężar ratowania starych domów przed ruiną spada na właścicieli.
Ze względu na „wątpliwości natury moralnej” Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego odrzucił w ostatnim głosowaniu uchwałę przyznającą Romanowi Polańskiemu tytuł doktora honoris causa. Decyzja podzieliła krakowskich akademików.
Wypełniając PIT za ubiegły rok – zeznanie podatkowe trzeba złożyć do końca kwietnia – wiele osób stwierdza ze zdumieniem, że choć ustawa podatkowa się nie zmieniła, zmieniły się same formularze, a także skurczyły się możliwości odliczania ulg.
Prezydencka kampania wyborcza coraz bardziej przypomina tuwimowską lokomotywę, która „rusza powoli, jak żółw ociężale”. Każdy pretekst jest dobry: a to, że nie ma jeszcze ordynacji, że do wyborów czasu pozostało bardzo dużo, że jeszcze nawet nie ogłoszono ich terminu. Otóż wbrew pozorom czasu nie pozostało tak wiele.
Akcja zamalowywania antysemickich napisów na murach łódzkich kamienic spotkała się z natychmiastowym odzewem – obelżywym hasłem na domu, w którym mieszka przywódca powstania w getcie warszawskim Marek Edelman. Prokuratura łódzka zapowiedziała, iż autorzy antysemickich wybryków oraz stojące za nimi ugrupowania będą pociągnięci do odpowiedzialności karnej, jeśli tylko zostaną ujawnieni. Tymczasem naprawdę nie trzeba daleko szukać; wystarczy spacer do najbliższego kiosku z prasą, aby zobaczyć to samo co w Łodzi, tyle że podpisane imieniem i nazwiskiem.
Recepta na poprawę bezpieczeństwa w Polsce wydaje się prosta: wystarczy policjantów zza biurek przenieść w tak zwany teren. Przy istniejącym porządku prawnym zrobić się tego nie da. Dlaczego? Weźmy prosty przykład – kradzież kury.
Proces byłego senatora, prezesa Westy, ślimaczy się przed łódzkim sądem szósty rok, lecz nie to było ostatnio przedmiotem troski sędziów w Strasburgu. Europejski Trybunał Praw Człowieka zasądził 30 tys. zł zadośćuczynienia za straty moralne, jakie poniósł Janusz Baranowski w wyniku nieprawidłowo zastosowanego wobec niego tymczasowego aresztowania. Sprawy Baranowskiego by nie było, gdyby Polska zachowała minimum staranności i przezorności.
Trzeba w końcu komuś o tym powiedzieć, skrywanie jest duszące, przeszkadza żyć. Dlatego chętnie przyjeżdżają na spotkania par takich jak oni, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Małżeństw, w których jedna osoba jest zakażona wirusem HIV, a druga nie. Są wobec siebie na spotkaniach szczerzy, tu nie mają nic do ukrycia. Podtrzymują się, wymieniają doświadczenia.
Putin jest całkowitym przeciwieństwem Jelcyna. Nawet pod względem wyglądu zewnętrznego. Jelcyn – potężny, zwalisty, nieruchawy, ale z otwartą, szeroką rosyjską duszą. Putin – niewysoki, szczupły, energiczny i zamknięty w sobie. Nawet to, że Jelcyn grał w tenisa, grał źle, jego partnerzy rozmyślnie z nim przegrywali, ale grał, a Putin woli walkę bezpośredniego kontaktu, sambo, judo, wiele mówi o ich charakterach.
Pięćdziesięciu polskich lekarzy rozpoczyna intensywną naukę języka szwedzkiego. Już pod koniec roku przyjmować będą pacjentów w przychodniach i szpitalach Kalmaru, historycznego miasta u wschodniego wybrzeża Szwecji. Zatrudnienie Polaków stanowić będzie pierwszy poważny wyłom w istniejącym od 1968 r. zakazie importu obcej siły roboczej.
Dwa dni po odlocie papieża z Jerozolimy najstarszy żydowski szpital położniczy w tym mieście zapowiedział, że wznawia wykonywanie zabiegów aborcji. Szpitalowi Misgav Ladach brakuje pieniędzy; jego długi wynoszą co najmniej 6 mln szekli. Jedna zwykła legalna aborcja kosztować ma 1500 szekli – 1500 zł.
Natura wciąż podrzuca na talerz obywatelom Unii Europejskiej kolejne trucizny i mikroby. Fale paniki, powodowane przez chorobę szalonych krów, dioksyny w kurczakach czy listerie w pasztetach, prowokują do śrubowania norm i zaostrzania kontroli. Na próżno, bo natura wykorzystuje ludzkie słabości: chciwość, dążenie do zysku za wszelką cenę, biedę, łatwowierność.
[dla każdego]
[dla mało wymagających]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla koneserów]
Chemnitz to coś jak Legnica – zapyziałe miasto na prowincji. W czasach NRD raz na rok – jako Karl-Marx-Stadt, etapowe miasto Wyścigu Pokoju – było przez jeden dzień w centrum uwagi całego bloku, potem dalej zapadało się w sobie. Dziś, odnowione i podmalowane, już o szóstej po południu jest jak wymarłe. W połowie marca jednak Chemnitz zafundowało sobie teatralny skandal.
Stanisław Lem zajmuje się w swej nowej książce „Okamgnienie” tym, co i dla przeciętnego czytelnika zrobiło się ostatnio bliskie: komentuje sukcesy i porażki ekip pracujących nad klonowaniem, sporządzaniem mapy ludzkiego genomu, sztuczną inteligencją i innymi sensacjami, które od pewnego czasu wypełniają już nie tylko łamy fachowych czasopism, ale wprost prasy codziennej.
Rozmowa z Anthonym Minghellą, reżyserem „Angielskiego pacjenta” i „Utalentowanego pana Ripleya”
Przez długie lata wydawało mi się, że znam niemieckie obyczaje i niemiecki sposób myślenia. Była to jednak wiedza pozorna, bo oto okazało się, że Niemcy gotowi są wiele ryzykować, byle tylko zachować w swoich własnych oczach pozorną pozycję prymusów demokracji.
[warto mieć w biblioteczce]
[tylko dla znawców]
Katowicka prokuratura i policja badają, czy akcji giełdowej spółki Centrozap nie próbowano kupić za jej własne pieniądze. Droga do tej niecodziennej transakcji prowadziła poprzez obrót wekslami. Tylko na jednym, który Centrozap poręczył, a później musiał wykupić, firma straciła 10 mln zł. Takich weksli może krążyć po kraju wiele. Handel nimi odbywa się na podobnych zasadach jak wierzytelnościami. Przejmowanie długów państwowych spółek było w ostatnim czasie najszybszą ścieżką do zarobienia wielkich pieniędzy. Weksle mogą być jeszcze lepszą drogą na skróty...
Ustawiają się nowe kolejki po mieszkania. W Warszawie o 72 lokale w czynszówce wzniesionej przez Towarzystwo Budownictwa Społecznego Praga Południe ubiegało się 320 osób (nie licząc tych, którzy nie spełniali warunków, żeby takie mieszkanie dostać). Miejskie TBS w Płocku, które zbudowało już 900 mieszkań czynszowych, szacuje liczbę chętnych na 5 tys. TBS – to jest to?
Nie opuszcza nas ochota do życia na kredyt. Choć Rada Polityki Pieniężnej robi co może, byśmy więcej oszczędzali, a mniej pożyczali, to zadłużenie gospodarstw domowych systematycznie rośnie. Nic dziwnego, tworzymy z bankowcami zgrany tandem: my staramy się szybko nadrobić cywilizacyjne zaległości – kupować nowe samochody, pralki, lodówki – oni chcą na tym zarobić. Jesteśmy dla nich prawdziwą żyłą złota, bo swoje zobowiązania spłacamy na ogół sumiennie i regularnie. O kłopotach obie strony mówią niechętnie. Mimo to postanowiliśmy poznać ciemną stronę kredytowej gorączki.
Przed lubelskim sądem toczą się procesy Urszuli Ś., byłej prokurator z Białej Podlaskiej, i Piotra B., uważanego za bossa nadgranicznego świata przestępczego. Na skutek chorób oskarżonych i urlopów ich adwokatów przerwy w rozprawach przekroczyły 35 dni, a to oznacza, że procesy rozpoczną się od nowa. – Jeżeli zabraknie dobrej woli oskarżonych, te sprawy mogą nie zakończyć się nigdy – mówią lubelscy sędziowie.
Polskie dyskusje nad obowiązkowym kalendarzem szczepień ochronnych są spóźnione w stosunku do standardów zachodnich o kilkanaście lat. Podczas gdy nasi epidemiolodzy i pediatrzy od pięciu lat kruszą kopie z resortem zdrowia o darmowe szczepienia przeciwko śwince, w krajach Unii stosowane są już masowo szczepionki, które na polskim rynku nawet się jeszcze nie pojawiły.
Tak się złożyło, że gdy do „Polityki” napływała korespondencja w sprawie dzieci żyjących w ubóstwie, zaniedbanych wychowawczo i poddawanych przemocy w rodzinie (reakcja na raport „Gorsze dzieci” POLITYKA 9), w Sejmie odbyła się debata nad dokumentem „Polityka prorodzinna państwa”, przygotowanym przez biuro pełnomocnika rządu ds. rodziny. Zestawienie obu tych zapisów wprawia w konsternację.
Fundusze na odszkodowania za przymusową pracę w III Rzeszy wynegocjowane po wielomiesięcznych rokowaniach dotrą do Polski pod koniec roku. Wiadomo, że będzie to suma ponad 1,8 mld marek, co uznawane jest za sukces strony polskiej. Rozdziałem pieniędzy zajmie się Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Choć szczegółowe zasady podziału nie są ustalone, wnioski można wysyłać już dziś.
Czy na korcie tenisowym jest jeszcze miejsce dla przyjaznych gestów i dowodów koleżeńskości? Czy też jest to już do tego stopnia bezwzględna walka, że kto zdobędzie się na ludzkie odruchy, na postawę fair play, ten zachowuje się jak mięczak?
Pod uchwałą o egzekucji oficerów polskich z datą 3 marca 1940 roku widnieją podpisy członków kierownictwa politycznego ZSRR – Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikojana, a także Berii (Kalinin i Kaganowicz głosowali za, bez złożenia podpisów). 3 kwietnia zaczęły się pierwsze rozstrzeliwania. Niemal wszystko w tej sprawie przestało już być tajemnicą. Wciąż wszakże badaczy nurtuje pytanie: dlaczego przywódcy radzieccy pozostawili ślad tej zbrodni na piśmie. Dwaj wybitni znawcy przedmiotu – Richard Pipes i Jerzy Pomianowski – próbują rozwikłać ten problem.
„Supergliny”, TVN
Teatr Telewizji, TVP1, TVP2
Coraz więcej profesji wymaga umiejętnego sprzedania się, a w tym celu, jak wiadomo, niezbędne jest stosowne opakowanie. Wymyślaniem opakowań na człowieka zajmują się dziś styliści – zawód nowy i na razie jeszcze zupełnie puszczony na żywioł. Nie ma go nawet w wykazie zawodów. Urzędowo stylizacja określana jest jako „literacka i artystyczna działalność twórcza gdzie indziej nie sklasyfikowana”.