Chcę każdemu odwiedzającemu Teatr Polski we Wrocławiu stworzyć wrażenie, że jest wyjątkowym i najważniejszym naszym gościem. Tak jest na świecie. Pokazywali mi teatr na Manhattanie: cztery bary, klimatyzacje, fotele odsunięte jak przed telewizorem, żeby widz nie dotykał się łokciem z sąsiadem. A na zapleczu: jedna klitka - garderoba dla gwiazdy, reszta przebiera się na korytarzu. Brud, nieporządek. To widz ma mieć u mnie komfort - tłumaczył mi właściciel teatru.
Zdzisław Pietrasik, Jacek Sieradzki
30.01.1999