Świat

Złoty grzebień dla łysego

Brytyjski kryzys rządowy

7 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Parlament Brytyjski Parlament Brytyjski
Wysysanie pieniędzy z budżetu państwa, kombinacje finansowe wymieszane z potężną arogancją polityków, zachowania godne plemiennych kacyków chciwych perkalu i koralików – i to ma być ta podziwiana w świecie brytyjska demokracja!

W Westminsterze - brytyjskim parlamencie - nie operuje się nazwiskami. Posłowie nawet o największych wrogach mówią „czcigodny członek parlamentu". Uznaje się przecież za pewnik, że parlament to zbiór ludzi nader zacnych. „Matka parlamentaryzmu" - tytuł taki Westminster nadał sobie 150 lat temu, by protekcjonalnie zasugerować młodszym demokracjom: spoglądajcie na Londyn, a nauczycie się, jak uprawiać politykę. Narodom, które zerkały na Anglię z podziwem dla jej demokracji, należałoby teraz doradzić, by czym prędzej odwróciły wzrok.

Pazerny jak Anglik

Ostatnio każdy dzień przynosił nowe rewelacje na temat chciwości, machlojek i zwykłej nieuczciwości, które pleniły się w brytyjskiej Izbie Gmin. Opublikowane szczegóły z rozliczeń wydatków poselskich były chwilami śmieszne. Tak np. były minister rolnictwa z Partii Konserwatywnej zażądał dwóch tysięcy funtów z pieniędzy podatników na utrzymywanie kanału wodnego w swojej wiejskiej posiadłości. Inny deputowany chciał 1645 funtów na utworzenie „kaczej wysepki" na swoim stawie - ptaki miały się tam chronić przed lisami. Ale wiele ujawnionych faktów wywołało prawdziwy szok i to nawet u tych, którzy - jak ja - zawodowo zajmują się polityką.

Afery, które zdarzały się u nas wcześniej, dotyczyły albo konkretnych osób - jak w przypadku ministra obrony Johna Profumo, który w 1963 r. wypierał się związku z prostytutką - albo partii, jak np. rewelacje, w których wyniku konserwatyści w 1997 r. utracili władzę. Obecny skandal sięga jednak znacznie głębiej: stawia pod pręgierzem cały ustrój polityczny oraz brytyjskie elity władzy.

Wszystko zaczęło się od publikacji w „The Daily Telegraph". Gazeta zdobyła zapis ponad 700 tysięcy rachunków z lat 2004 - 2008 pokazujących, na co parlamentarzyści wydają publiczne pieniądze.

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama