Za kulisami Europy niepokój. USA rozbierają fundament naszej obrony. Czy zawali się dach?
Stan ducha Europejczyków najlepiej wyraził unijny komisarz ds. obronności i kosmosu Andrius Kubilius, który zapytany w Warszawie o to, czy art. 5 traktatu waszyngtońskiego wciąż działa, odpowiedział, że „trzeba w to wierzyć”. Nadzieja umiera ostatnia i stała się europejską strategią, mimo że bywa to ryzykowne.
Kubilius wierzy jednak, że siłę Europy poznaje się w chwilach kryzysu, a Amerykanie przecież nie całkiem odeszli, nawet jeśli co dnia burzą jakąś część świata, który znamy. Gdy Trump rozpętuje wojnę celną, jego wysłannicy z kamiennymi twarzami zapewniają sojuszników, że jest zwolennikiem NATO, nie chce go opuszczać, a nawet daje Europie czas, by stanęła na nogi. To przesłanie słychać było w Brukseli, Waszyngtonie i Warszawie, a im kto jest bardziej zależny i przywiązany do amerykańskiego wsparcia i przywództwa, tym chętniej je powtarzał.
Było to jednak zaklinanie rzeczywistości, bo za kulisami dominuje przekonanie, że liczyć można wyłącznie na siebie, a USA już niczego nikomu nie gwarantują.
Czytaj też: Czy francuski nuklearny parasol nad Europą odstraszy Rosję?