Bez hamulca
Z listy grzechów głównych w Niemczech zniknął dług. Są kontrowersje, Europa się cieszy
Nie ma czegoś takiego jak „cud gospodarczy”, tak samo jak nie było „cudu nad Wisłą” czy polskiego „cudu gospodarczego” po 1989 r. Były to skomplikowane procesy, w których nie jeden czynnik czy zmienna, ale setki, tysiące powodowały zmianę. Dziś stoimy ponoć u progu „cudu gospodarczego” w Niemczech, do którego ma doprowadzić nowa polityka oparta na inwestycjach finansowanych z pożyczek. Nasz zachodni sąsiad, straumatyzowany przez swoje historyczne kryzysy zadłużenia, które miały doprowadzić do nazizmu i wojen (tu historycy nie są zgodni), w końcu wyzwolił się z poczucia winy (die Schuld w języku niemieckim oznacza również „dług”). I teraz zacznie wydawać pożyczone pieniądze, głównie na zbrojenia i infrastrukturę.
Hamulec zadłużenia
W sparaliżowanej gospodarczo Europie oczekiwania są ogromne – że jej największa gospodarka, duszona dotychczas przez zakaz poważnego zadłużania się, teraz pociągnie resztę kontynentu ku… „cudowi gospodarczemu”. Znów dominuje wiara, że jedna zmiana, jeden trik zmienią wszystko.