1122. dzień wojny. Kto pęknie pierwszy? Zaczęła się walka z czasem. Jest sposób na Rosję
Przyzwyczailiśmy się już do nocnych ataków rosyjskich bezpilotowców, ale wczorajszy był wyjątkowo wściekły; w porannym komunikacie mowa o 214 dronach. 114 zestrzelono, 81 nie trafiło w cele z powodu zakłócania radioelektronicznego. Ale kilkanaście uderzyło w centrum Odessy, niszcząc budynki mieszkalne, centrum handlowe i cmentarz. W tym czasie w mieście miał przebywać prezydent Czech Petr Pavel.
Co ciekawe, według ukraińskich źródeł drony uderzyły inaczej niż zwykle: leciały na wysokości ok. 2 tys. m i spadły na cele lotem nurkowym. Miałoby to sens. Nie sposób trafić tak wysoko z broni strzeleckiej, a nad morzem nie trzeba obawiać się zestawów przeciwlotniczych, bo przecież nie stoją na wodzie. W pobliżu lądu szahedy powinny wpaść w zasięg pocisków przeciwlotniczych, a tak się nie stało, co świadczy o pogarszającej się sytuacji obrony. Apele Wołodymyra Zełenskiego o pomoc w tym zakresie nie wzięły się znikąd. Nie tylko Odessa ucierpiała, drony spadły również w Zaporożu i Szepietówce w obwodzie chmielnickim.