Co się stało z przyjaźnią Polski i Węgier? Dzieją się rzeczy szkodliwe, bez precedensu

Węgierski rząd ma Donalda Tuska na celowniku. Chyba żaden inny zagraniczny polityk nie był tu tak mocno atakowany od 2010 r. Nasze stosunki osiągnęły historycznie niski poziom.

W 2006 r. węgierski parlament i polski Sejm jednogłośnie podjęły decyzję o wprowadzeniu Dnia Przyjaźni, zgodnie z tzw. deklaracją z Győr László Sólyoma i Lecha Kaczyńskiego. Tak więc od 2007 r. 23 marca oficjalnie świętujemy historyczną przyjaźń między naszymi narodami.

Przez ostatnie półtorej dekady wielokrotnie chwaliłem tę przyjaźń w artykułach i wywiadach, i chociaż jestem wielkim zwolennikiem bliskich więzi, zawsze wspominałem o realiach i problemach, które zostały zamiecione pod dywan, a które, jak sądziłem, mogą pewnego dnia spowodować poważne perturbacje. Ku mojemu wielkiemu żalowi w 2025 r. nie mogę pisać już o niczym innym niż o problemach, które całkowicie zatruły naszą przyjaźń. Stosunki polsko-węgierskie osiągnęły historycznie niski poziom.

PiS i Fidesz, dwa bratanki

Po 2010 r. rządy Fideszu stopniowo zastępowały formalną dyplomację międzypaństwową dyplomacją stosunków międzypartyjnych. Chodzi o stworzenie środowiska zgodnego z linią rządu, dlatego wspiera on we wszystkich krajach te siły, które obiecują osiągnąć podobne cele polityczne. Nie interes kraju lub narodu jest najważniejszy, ale interes partii rządzącej.

W tym kontekście można zrozumieć bliski sojusz z PiS, a zawłaszczenie idei przyjaźni węgiersko-polskiej zostało wykorzystane do ukrycia tego kontekstu. Nie jest to problem, który dotyczy tylko naszych relacji, ale być może jest najpoważniejszy.