Uzbrojone grupy zastrzeliły setki osób, w tym rodziny z dziećmi. Opustoszały całe miejscowości, ich mieszkańcy schronili się w górach, niektórzy znaleźli azyl w rosyjskiej bazie lotniczej w Latakii. Pretekstem do masowego zabijania oraz grabienia i palenia domów stały się ataki na siły rządowe, które na początku marca w prowincjach nadmorskich, zamieszkanych przez alawitów, przeprowadzili rebelianci związani z obalonym pod koniec 2024 r. reżimem alawity Baszara Asada.
Rząd skierował na wybrzeże swoje siły bezpieczeństwa z zadaniem oczyszczenia terenu z buntowników. Do regularnych żołnierzy dołączyli także uzbrojeni cywile, którzy rozproszyli się bez żadnej kontroli. Nie jest jasne, kto dopuścił się zbrodni, czy sprawcy należą do oddziałów rządowych, czy są z nimi jedynie luźno powiązani. Nie jest także znana dokładna liczba ofiar. Szacunki mówią o 1–1,5 tys. osób. Nie ma gwarancji, że ktokolwiek policzy ciała.