Gdyby taki był cel Teheranu, na Izrael z bliska poleciałyby pociski Hezbollahu. Chodziło o wysłanie komunikatu – i to przede wszystkim do swoich sojuszników w regionie i do samych Irańczyków.
To był największy w historii skoordynowany atak za pomocą dronów i różnych pocisków – było ich ok. 320. A także pierwsze bezpośrednie uderzenie na Izrael z terytorium Iranu. W sobotni wieczór Teheran przeprowadził atak odwetowy za zbombardowanie irańskiego konsulatu w Damaszku, w którym dwa tygodnie wcześniej zginęło siedmiu irańskich oficerów.
Wszystko było zapowiedziane. Szef irańskiego MSZ przekonuje, że zainteresowane strony – w tym USA, państwa arabskie i pośrednio Izrael – zostały poinformowane o ataku z 72-godzinnym wyprzedzeniem. Sam atak też nie był niespodzianką. Powolne irańskie drony musiały lecieć w kierunku Izraela co najmniej dziewięć godzin. Wystarczająco długo, żeby Izraelczycy się przygotowali.
Polityka
17.2024
(3461) z dnia 16.04.2024;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Twarz Iranu"