Świat

Granatnikiem w konsulat

1 minuta czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Polski konsulat w Łucku na Ukrainie Polski konsulat w Łucku na Ukrainie Darek Delmanowicz / PAP

Sprawę ostrzelania z granatnika polskiego konsulatu w Łucku bada Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Atak nastąpił w nocy, z odległości ok. 75 m, ochrona placówki nie dostrzegła wcześniej niczego podejrzanego. Polskie placówki dyplomatyczne na Ukrainie ochraniane są zarówno przez stronę polską, jak i ukraińską – poza ich terenem przez Gwardię Narodową ukraińskiego MSW. Funkcjonariusze Gwardii dyżurują w budkach ustawionych przy wejściu do placówek.

Na Ukrainie mamy sześć konsulatów: w Kijowie, Charkowie, Lwowie, Łucku, Odessie i Winnicy. W ubiegłym roku wystawiły one ponad milion wiz. Dziś wszystkie placówki są zamknięte – do momentu gdy wystarczająco wzrośnie poziom ich ochrony, za co odpowiada Kijów. Obywatele Ukrainy mogą jednak nadal składać wnioski wizowe – przez pośrednika. W 2013 r. tę rolę powierzono indyjskiej firmie VF Worldwide Holding Ltd. Działa ona w 123 krajach, dla 48 klientów rządowych. Na Ukrainie usługa jest świadczona w 14 Punktach Przyjmowania Wniosków Wizowych do Polski. Procedura odbywa się online. Po skompletowaniu dokumentów trzeba osobiście wnieść w banku stosowną opłatę (35 euro plus 500 hrywien). Już następnego dnia automatyczny system rejestracyjny dokona rezerwacji terminu złożenia wniosku.

Zamknięcie polskich konsulatów nastąpiło tuż przed sezonem prac w sadach i na plantacjach truskawek, co – nawet zakładając sprawność pośrednika – zapewne utrudni życie pracownikom i pracodawcom. Ukraina poniosła też stratę wizerunkową, jako kraj niezapewniający bezpieczeństwa placówkom dyplomatycznym. I pewnie o to chodziło zleceniodawcy ataku.

Polityka 14.2017 (3105) z dnia 04.04.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama