Wsiadłem do samochodu premiera Władimira Putina na 350. kilometrze trasy Chabarowsk-Czita, wysiadłem na 530. kilometrze.
Nie wszystko opisał pan wczoraj w swoim reportażu – powiedział Putin na powitanie.
Jak to? - zdziwiłem się. – Napisałem szczerze wszystko, jak było.
W przeddzień Putin strzelając z kuszy pobierał biopsję od szarych wielorybów na Oceanie Spokojnym, a potem, kiedy spytałem, kto będzie następnym jego celem po lampartach, niedźwiedziach i wielorybach, odpowiedział, że ja. A jeśli mi się nie podoba, żeby on strzelał do mnie z kuszy, to można zamiast tego wszczepić mi antenki, żeby śledzić, w której populacji żyję i w jaki sposób przemieszczam się po Moskwie.
A ja jeszcze powiedziałem, że można także wszczepić urządzenie, dzięki któremu pańska żona będzie wiedziała, gdzie pan jest i co pan robi, – przypomniał Putin, gościnnie otwierając drzwiczki swojej kanarkowej Łady Kaliny.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp