Sport

Polska – Malta. Wygrana obowiązkowa, powodów do optymizmu brak

2 minuty czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Polska pokonała Maltę w drugim meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata, które odbędą się w Kanadzie, Meksyku i USA. Stadion Narodowy, 24 marca 2025 r. Polska pokonała Maltę w drugim meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata, które odbędą się w Kanadzie, Meksyku i USA. Stadion Narodowy, 24 marca 2025 r. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Tym razem było trochę lepiej. W drugim meczu eliminacji do przyszłorocznego mundialu Polska pokonała Maltę (2:0). Jednak ci, którzy kibicowali Magdzie Linette w sensacyjnie zwycięskim pojedynku z Coco Gauff (2:0) na turnieju w Miami, wybrali lepiej.

Po mękach z Litwą na Stadionie Narodowym trzy dni temu i solennych obietnicach poprawy chyba jednak nie liczyliśmy na zbyt wiele. I w sumie nie myliliśmy się zbytnio. Na boisko nie wybiegł Robert Lewandowski. Zastąpił go Krzysztof Piątek, który w lidze tureckiej pakował gol za golem, ale wiele tygodni temu przestał. I tym razem po ponad godzinie musiał ustąpić miejsca naszemu kapitanowi.

Bez emocji

Przez pierwsze 45 minut gra Polaków wyglądała trochę lepiej niż w piątek, ale też Maltańczycy nie postawili się tak jak Litwini. Było więcej strzałów i przede wszystkim był gol. Podanie Krzysztofa Piątka wzdłuż bramki trafiło do Karola Świderskiego, który przyłożył nogę do piłki – bez przeszkód wpadła do siatki (w 27. minucie).

Poza tym Jakub Kamiński kilka razy pokazał się na prawym skrzydle. Najefektowniej na samym początku, kiedy przefrunął między kilkoma Maltańczykami i nawet strzelił, ale obok bramki. Tak czy owak, o wielkich emocjach trudno było mówić.

Trochę zmieniło się to po przerwie. Maltańczycy rozluźnili szyki, być może zaczęło im brakować sił. Wtedy na ich tle znacznie lepiej wyglądała kadra Michała Probierza. W 51. minucie Jakub Moder cofnął piłkę stopą do Karola Świderskiego, a ten kolejny raz pokonał bramkarza Malty. Moder znacznie swobodniej czuł się na boisku. Sporo ożywienia wnieśli też rezerwowi Lewandowski i Cash. Potem już co chwila polscy piłkarze zagrażali bramce przeciwników, ale wynik się nie zmienił.

Probierz spokojny

Po piątkowym beznadziejnym 1:0 z Litwą w niedzielę dowiedzieliśmy się, kto dołączy do naszej grupy G mundialowych eliminacji. Będzie to Holandia, która dopiero w rzutach karnych okazała się nieco gorsza od Hiszpanii. A więc wiemy już, że w potyczkach o awans do przyszłorocznych mistrzostw świata przegrywać możemy z „pomarańczowymi”. Chyba że stanie się jakiś cud.

Nie zaprzątajmy sobie jednak głów myśleniem o jakimkolwiek sukcesie w starciach z Holendrami, gdy musimy drżeć o szanse na zajęcie drugiego miejsca w tabeli i szukanie szczęścia w barażach. Nawet najcierpliwszym komentatorom skoczyło ciśnienie po tym, co widzieliśmy na Narodowym. Tymczasem trener Probierz zachowywał spokój i jako jedyny widział dobre strony szarpaniny na boisku. A gdy na konferencji prasowej ktoś zacytował krytyczną analizę przeprowadzoną przez Roberta Lewandowskiego, trener sięgnął po żałosny argument „wyrwania z kontekstu” wypowiedzi kapitana. Po sukcesie w poniedziałek pewność siebie selekcjonera (przynajmniej w wypowiedziach) raczej wzrośnie. Optymizm kibiców chyba nie.

Ale jest kolejne zwycięstwo i jest w sumie 6 pkt, niejako obowiązkowych, bo zdobytych w starciach z najsłabszymi rywalami. Kolejny mecz Polacy rozegrają w czerwcu z Finlandią, która dzisiaj zremisowała na Litwie 2:2.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Życie seksualne polskich księży. Michałowe z plebanii odchodzą, wchodzą tinderowe

Młodzi księża są bardziej aspołeczni, stałe związki to dla nich wyjście ze strefy komfortu. Szukają relacji na portalach społecznościowych. Przelotnych, bez zobowiązań – mówi Artur Nowak, autor reportaży „Plebania” i „Zakrystia”.

Joanna Podgórska
16.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną