Społeczeństwo

Co zostało po religii

Co zostało po religii. W Polsce zaczyna dziać się to, co na Zachodzie kilka dekad temu

11 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Postsekularyzm, tak ja go rozumiem, to postawa, która ze starych tradycji religijnych wydobywa takie wartości moralne, jak altruizm, bezgraniczne współczucie, miłosierdzie. Te rzeczy tkwią w dawnych świętych tekstach. 2 Postsekularyzm, tak ja go rozumiem, to postawa, która ze starych tradycji religijnych wydobywa takie wartości moralne, jak altruizm, bezgraniczne współczucie, miłosierdzie. Te rzeczy tkwią w dawnych świętych tekstach. Mirosław Gryń
Rozmowa z dr. Miłoszem Puczydłowskim o tym, czym jest postsekularyzm i do czego mogą się przydać stare wyobrażenia religijne.
Dr Miłosz PuczydłowskiKristine Hellemo Larsen Dr Miłosz Puczydłowski

JOANNA PODGÓRSKA: – Wybiera się pan ze święconką?
MIŁOSZ PUCZYDŁOWSKI: – Nie i, mówiąc szczerze, nie jestem pewien, czy nawet miałbym dokąd pójść. Mieszkam teraz i pracuję na uczelni w Norwegii, a z tego co wiem, ten obyczaj nie jest praktykowany w tutejszym Kościele katolickim.

W swojej książce „Atłasowa podszewka” przekonuje pan, że odwrót od religii, sekularyzm to nie koniec; po nim nadchodzi postsekularyzm. I pisze: „Mój bunt rozpoczął się od złości na pokolenie lat 60., które z taką pewnością siebie odrzuciło wartość tradycji religijnych”. Tylko czy w Polsce warto mówić o postsekularyzmie, skoro Kościół i religia są wciąż mocno osadzone w społeczeństwie?
Pewien obraz religii i obyczaje – obecne od wieków – zmieniają się, zwłaszcza w młodym pokoleniu. Zaczyna się dziać to, co na Zachodzie kilka dekad wcześniej. A mnie interesuje, jakie na tym tle otwierają się nowe możliwości dla kogoś, kto niekoniecznie podziela jednoznaczną krytykę i przekonanie, że dla religii nie będzie już żadnego miejsca.

To jak właściwie zdefiniować ten postsekularyzm?
Jest to pojęcie, które stosunkowo niedawno, bo na przełomie XX i XXI w., pojawiło się w naukach społecznych i humanistycznych. Moja książka to esej, w którym żongluję pojęciami, więc nie ma w niej precyzyjnej definicji postsekularyzmu. Uznaję wagę krytyki religii, rozumiem jej zasięg i społeczną wymowę, ale dostrzegam, że są ludzie, którym to nie wystarcza. Potrzebują czegoś więcej, szukają, co mogłoby się z religii ostać. To ich właśnie nazywam postsekularystami. Żyją w epoce świeckiej, ale tworzą coś w rodzaju jej podszewki, w której przemycone są metafizyczne tęsknoty i inspiracje. Szukają nowej transcendencji.

Polityka 16.2025 (3511) z dnia 15.04.2025; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Co zostało po religii"

Oferta powitalna

  • 4 zł / tydzień przez miesiąc  rok

    Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
    Później 24 zł co 4 tygodnie.

  • 299 zł 199 zł rok

    Płatność jednorazowa

Kup dostęp
Rezygnujesz, kiedy chcesz
Oferta dla nowych subskrybentów
Zobacz inne oferty
Reklama