Społeczeństwo

Postapokaliptyczny Otwock? Mieszkańcy tak tego nie widzą. Choć głowy u fryzjera nie umyjesz

5 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
W Otwocku od kilku dni woda z miejskiego wodociągu nie nadaje się do picia nawet po przegotowaniu . Nie doszło do skażenia, lecz do awarii stacji uzdatniania. Zdjęcie z 2 kwietnia 2025 r. W Otwocku od kilku dni woda z miejskiego wodociągu nie nadaje się do picia nawet po przegotowaniu . Nie doszło do skażenia, lecz do awarii stacji uzdatniania. Zdjęcie z 2 kwietnia 2025 r. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
Żyje się trudniej, ale tragedii nie ma, mówią mieszkańcy Otwocka, który od środy zmaga się z awarią wody. W kampanii wyborczej temat na razie nie wypłynął.

Szóstego dnia awarii wodociągowej Otwock wygląda, jakby jego mieszkańcy trenowali do zawodów strongmanów. Pięciolitrowe baniaki w obu rękach, siatki wypełnione butelkami, rowery obwieszone zgrzewkami wody. Pani Wanda, emerytka, wraca właśnie z podróży do beczkowozu, ciągnąc ze sobą wózek na zakupy, który w mijającym tygodniu pełni rolę głównie wózka na wodę. – Dziennie zużywam pięć, sześć butelek półtoralitrowych. Jak nie starczy, idę jeszcze raz – wyjaśnia. – A później, jak za dawnych czasów, dwie miski: jedna do zmywania, druga do płukania. I trzecia, największa, do mycia siebie.

W 44-tysięcznym Otwocku jest ponad 20 beczkowozów, do których każdego dnia pielgrzymują mieszkańcy, i kilka punktów dystrybucji wody butelkowanej rozdawanej przez strażaków i żołnierzy (wydano już ok. 250 tys. butelek). Na każdej większej ulicy stoją szpalery przenośnych toi toi, bo mimo że bieżąca woda nadaje się do spłukiwania toalet (i tylko do tego), to na wyższych kondygnacjach budynków ciśnienie jest za słabe, więc niektórzy mieszkańcy decydują się chodzić za potrzebą poza dom.

„Woda zdatna do picia tylko po przegotowaniu” – głoszą komunikaty na beczkowozach. Tej, która płynie z kranów, nie należy pić w ogóle ani myć się w niej. Choć Aneta, lat 38, mówi, że od kilku dni korzysta z prysznica i nic jej nie dolega. – Przynajmniej na razie – uśmiecha się, podnosi z ziemi pięciolitrowy baniak i wraca do domu, gdzie jej przeziębione dziecko czeka na herbatę.

Poza tym miasto wygląda normalnie. Większość punktów usługowych jest otwartych, choć fryzjerzy nie myją klientom głów, dentyści płuczą usta wodą z butelek, a niektóre kawiarnie, z oczywistych względów, nie oferują kawy z ekspresów. – Zrobiłbym ci w kawiarce, ale jak na złość zepsuła mi się dziś indukcja, a na sypaną nie pozwala mi klauzula sumienia – mówi pracownik kawiarni w centrum miasta. – To co, może herbata?

Czytaj też: Czy Otwock będzie miał własną walutę

Niczyja wina?

Pytanie o to, jak sobie radzą bez bieżącej wody, wielu mieszkańców Otwocka traktuje jako prowokacyjne albo co najmniej podchwytliwe. – Świetnie sobie radzimy, dziękujemy za troskę – odpowiada kobieta w średnim wieku i pospiesznym krokiem oddala się od reportera. Inna, niepytana o to, bierze w obronę prezydenta miasta Jarosława Margielskiego. – Wszyscy jesteśmy mu bardzo wdzięczni za zaangażowanie, wspaniale zarządza tą sytuacją – tłumaczy. I dodaje: – Awarie zdarzają się wszędzie, Trzaskowskiemu też się zdarzały, to niczyja wina.

Podobnego zdania jest Prokuratura Rejonowa w Otwocku, która na podstawie dotychczasowych ustaleń doszła do wniosku, że „awaria nie jest spowodowana »umyślnym działaniem osób trzecich«”. Prowadzone przez nią śledztwo dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, „mającego postać uszkodzenia, a w konsekwencji unieruchomienia urządzenia użyteczności publicznej dostarczającego wodę pitną na terenie Otwocka i Karczewa”.

Zdaniem prezydenta Margielskiego winnym awarii magistrali zasilającej stację uzdatniania wody ma być osad, który od dawna gromadził się w sieci, oderwał się i zanieczyścił filtry w stacji uzdatniania wody. Stąd skażenie. Technicy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji płuczą filtry magistrali i całej sieci wodociągowej. Co sześć godzin pobierane są próbki wody do badań. Według sanepidu poprawiły się jej parametry, ale wciąż „może niekorzystnie wpływać na skórę i błonę śluzową u osób szczególnie wrażliwych (dzieci i osoby starsze)”, a także „negatywnie wpływać na pracę sprzętu gospodarstwa domowego oraz niszczyć praną odzież”.

Kolejne wyniki badania będą znane we wtorek wieczorem. „Jeśli okażą się korzystne, będziemy mogli wydać komunikat o przydatności wody zarówno do celów sanitarnych, jak i do spożycia” – zapowiedział prezydent Margielski.

Pani Agnieszka nie może się tego doczekać. Ma 76 lat i samej trudno jej przynosić baniaki z wodą. – Dopiero w takim nieszczęściu człowiek widzi, ile się tej wody zużywa. Na szczęście mam pomocnych sąsiadów – wyjaśnia. Od tego mycia w misce przypomniały jej się czasy dzieciństwa na wsi. – Wtedy wszyscy się tak myliśmy i nikt nie narzekał. Choć przyznam, że do zmywarki zdążyłam się już przyzwyczaić i bardzo mi jej brakuje.

Czytaj też: Otwock nie wie, co uczynił. Luksusowy mariaż z PiS wart 100 mln zł

Margielski, złote dziecko PiS

Rządzący jak na razie nie wykorzystują otwockiej awarii w kampanii wyborczej. A mogliby, bo miastem i tamtejszą spółką wodociągową rządzą ludzie związani z PiS. Politycy prawicy nie mieli żadnych skrupułów po awarii stołecznego kolektora do Czajki w 2020 r. Sam Jarosław Margielski to złote dziecko partii Jarosława Kaczyńskiego. Podczas problemów z węglem niespełna trzy lata temu przywiózł do swojego miasta 128 ton tego surowca, na chwałę ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jacka Sasina.

Stąd obronne reakcje mieszkańców wspierających pisowskiego włodarza. Choć wielu z nich, bardziej niż brakiem wody, zmęczonych jest tym tematem. – Media czasami piszą o nas tak, jakbyśmy żyli w jakiejś postapokalipsie – żali się Jarek, 30-latek. – Czytałem o pustych półkach w sklepach, ludziach uciekających do Warszawy, chorobach skóry. Co będzie dalej?

Złodzieje wchodzący do mieszkań pod pretekstem sprawdzania jakości wody. Przy czym sprawa jest na tyle poważna, że poinformował o niej sam prezydent Margielski. Wyjaśnił, że żaden pracownik wodociągów, urzędu ani sanepidu nie został skierowany do takich działań, i zaapelował, by oszustów zgłaszać policji.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Nauka

Patologie psychobiznesu, czyli jak celebryci z sieci „kształcą” terapeutów. Tu chodzi o kasę

Od dziesięcioleci trwają znojne prace nad ustawą dotyczącą usług psychoterapeutycznych w Polsce. Dlaczego się nie udaje? Bo chodzi o pieniądze.

Wojciech Kulesza
05.04.2025
Reklama