Społeczeństwo

Biegli zbiegli

Biegli niezbyt biegli. Sądy grają w ruletkę ludzkim losem, gdy tacy ludzie osądzają lekarzy

10 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Sędziowie nie drążą – na medycynie się nie znają i trudno, aby kwestionowali zdanie kogoś, kogo sami uczynili ekspertem. 2 Sędziowie nie drążą – na medycynie się nie znają i trudno, aby kwestionowali zdanie kogoś, kogo sami uczynili ekspertem. Patryk Sroczyński
Problem z każdym rokiem robi się coraz poważniejszy. Brakuje lekarzy chętnych do sporządzania opinii dla sądów. Procesy więc ciągną się latami, a sędziowie desperacko szukają kogokolwiek, kto zgodzi się na rolę biegłego. Sytuacja wymaga natychmiastowych zmian.
Gdy ekspert jest niekompetentny, a sąd ślepo mu ufa, trudno o sprawiedliwość. Bo na pytanie, jaką władzę w tym systemie ma biegły, wszyscy odpowiadają: absolutną!Patryk Sroczyński Gdy ekspert jest niekompetentny, a sąd ślepo mu ufa, trudno o sprawiedliwość. Bo na pytanie, jaką władzę w tym systemie ma biegły, wszyscy odpowiadają: absolutną!

Taka scena: sala sądowa, poważna sprawa o błąd medyczny, w grze ludzkie życie i kariera lekarza. Sędzia pochyla się nad aktami, a kluczowym świadkiem jest biegły – siwowłosy profesor, który ostatni raz trzymał skalpel w zamierzchłych – z perspektywy dzisiejszych osiągnięć medycyny – czasach. Jego opinia? Dwa akapity wniosków, odwołania do wiedzy z podręczników sprzed lat. Na ławie oskarżonych chirurg, który w zeszłym roku operował setki pacjentów, a naprzeciw niego system – zmuszony posiłkować się ekspertyzami ludzi, którzy od 30 lat nie przeprowadzili żadnej operacji. Na sali panuje cisza, gdy obrońca podważa kompetencje biegłego, cytując najnowsze badania. Sędzia rozkłada ręce – musi ufać biegłemu. A co, jeśli ten się myli?

Problem z każdym rokiem robi się coraz poważniejszy. Brakuje lekarzy chętnych do sporządzania opinii dla sądów. Procesy więc ciągną się latami, a sędziowie desperacko szukają kogokolwiek, kto zgodzi się na rolę biegłego. Jak wskazują eksperci, sytuacja wymaga natychmiastowych zmian.

Niezastąpieni czy niedoskonali?

Zacznijmy od pieniędzy. – Stawki wynagrodzenia, ustalone rozporządzeniami ministra sprawiedliwości, wynoszą od 31,38 zł do 96,39 zł za godzinę pracy, w zależności od złożoności sprawy i tytułu naukowego – mówi sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku. Brzmi nieźle? Niekoniecznie, jeśli zestawimy to z zarobkami lekarza w prywatnej praktyce. – Oczekujemy, że profesor ginekologii, psychiatrii czy interny zadowoli się sumą 100 zł, podczas gdy w swoim gabinecie mógłby zainkasować 500 zł za godzinę pracy – uśmiecha się mecenas Radosław Tymiński, od lat wspierający lekarzy w bataliach sądowych. Dlaczego ktoś miałby rezygnować z lukratywnego zajęcia, by za grosze ślęczeć nad aktami i stawiać się na niewdzięcznych rozprawach?

Polityka 15.2025 (3510) z dnia 08.04.2025; Społeczeństwo; s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Biegli zbiegli"

Oferta powitalna

  • 4 zł / tydzień przez miesiąc  rok

    Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
    Później 24 zł co 4 tygodnie.

  • 299 zł 199 zł rok

    Płatność jednorazowa

Kup dostęp
Rezygnujesz, kiedy chcesz
Oferta dla nowych subskrybentów
Zobacz inne oferty
Reklama