Społeczeństwo

Był zgubiony

81-latek zabił 75-letnią żonę. Z bezsilności. Pomyślał: „Teraz już nie będzie cię boleć”

12 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
5 listopada 2024 r. pan Kazimierz popełnił samobójstwo. Zabił się w mieszkaniu, w którym żył z żoną Barbarą. 2 5 listopada 2024 r. pan Kazimierz popełnił samobójstwo. Zabił się w mieszkaniu, w którym żył z żoną Barbarą. LMC
Byli zgodnym małżeństwem. Aż się zestarzeli, pochorowali. On w domu ogarniał wszystko, ona wymagała opieki. I tak było do dnia, w którym 81-letni starszy pan udusił swoją 75-letnią żonę.
.Polityka .

Kazimierz N., lat 81. Nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, stan po przebytym zawale, tętniak aorty wstępującej, krwiak nerki lewej, stan po wszczepieniu endoprotez obu stawów kolanowych, przepuklina pachwinowa lewostronna, ograniczona chwiejność afektywna. W chwili popełnienia zarzucanego mu czynu nie miał zniesionej poczytalności, ale miał w znacznym stopniu ograniczoną możliwość pokierowania swoim postępowaniem.

Barbara N., lat 75. Zaawansowana cukrzyca. Głębokie odleżyny. Początki demencji. Całkowicie zależna od męża w codziennej aktywności. Z domu nie wychodziła już od kilku lat. Mąż kupił jej tzw. balkonik, żeby chociaż po mieszkaniu mogła się poruszać, ale nie chciała z niego korzystać.

Od tych kilku lat, kiedy stan Barbary systematycznie się pogarszał, wszystkie obowiązki spadły na Kazimierza. Sprzątał, robił zakupy, gotował, podawał żonie jedzenie, mył ją, prowadził do toalety, smarował maścią odleżyny w pachwinach i pod piersiami. Syn, jedynak, przyjeżdżał co kilka dni. Barbara nie chciała słyszeć o żadnym ośrodku, domu pomocy społecznej. Wnuk, który przychodził raz w miesiącu, widział, że dziadek jest zmęczony i przygaszony, a babcia w coraz gorszej formie. Że zdarza jej się krzyczeć na dziadka. Synowa zezna, że teściowie to dobrzy ludzie, tyle że ciężcy z charakteru, a im byli starsi, tym więcej było między nimi przygadywań, dogadywań, przytyków, wytyków.

Sytuacja zaczęła się pogarszać na początku października 2023 r. Barbara, kiedy ją Kazimierz prowadził do toalety, upadła. I nie była w stanie się podnieść. Prosił ją: „Basiu, błagam, pomóż mi”. Nie pomogła. Zadzwonił po pogotowie. Powiedział, że żona jest chora, ma cukrzycę, waży ponad 100 kg. Że on też jest chory. I starszy od niej. I nie może jej podnieść.

Polityka 12.2025 (3507) z dnia 18.03.2025; Społeczeństwo; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Był zgubiony"

Oferta powitalna

4 zł za tydzień
przez miesiąc rok

Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
Później 24 zł co 4 tygodnie.

Kup dostęp
Rezygnujesz, kiedy chcesz
Oferta dla nowych subskrybentów
Zobacz inne oferty
Reklama