Społeczeństwo

Co ma robić humanista

Mizerski na bis

2 minuty czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj

Okazuje się, że na naszym rynku pracy jest za dużo absolwentów kierunków humanistycznych. Osoby te bardzo chcą pracować, ale niestety z powodu posiadanego wykształcenia nie nadają się do żadnej pracy, którą się im proponuje. Zdaniem specjalistów sytuacja jest niepokojąca, bo mimo że liczba humanistów od lat rośnie, robić wciąż nie ma komu.

W zaadaptowaniu się do panujących w naszym kraju warunków humanistom i ich rodzinom pomaga od niedawna specjalnie powołane Biuro ds. Humanistów. Do placówki tej codziennie zgłaszają się dziesiątki ledwo wiążących koniec z końcem historyków, filologów klasycznych, socjologów, absolwentów historii, teatrologii i politologii, wielu po doktoracie, a nawet habilitacji.

– Wszyscy marzą o lepszym życiu. Skarżą się, że mają dość imprezowania, lansu, pozowania na intelektualistów, pisania blogów, przesiadywania w klubach, dyskutowania o przeczytanych książkach, obejrzanych wystawach. Przyznają, że ­trudno z tego wyżyć, nie mówiąc o ­utrzymaniu rodziny – mówi kierownik biura.

Bezrobotni humaniści, powiada, to grupa hermetyczna, niejednorodna i wciąż ­słabo zbadana. Trudno zrozumieć, o co tym ludziom w życiu chodzi, co ciągnie ich do tak desperackiego kroku, jakim jest podjęcie studiów humani­stycznych.

Jego zdaniem sytuacja świeżo upieczonych humanistów przypomina sytuację uchodźców z krajów Azji i Afryki. Z tym że ze względów kulturowych i językowych z imigrantami z Azji i Afryki o wiele łatwiej jest się porozumieć.

– Wielu absolwentów kierunków humanistycznych w ogóle nie wie, w jakim kraju żyje, i nie umie sensownie wyjaśnić, jak doszło do tego, że zostali humanistami.

Polityka 49.2013 (2936) z dnia 03.12.2013; Felietony; s. 122
Oryginalny tytuł tekstu: "Co ma robić humanista"

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama