Złotopolski
Adam Glapiński Złotopolski. Czy gorączka złota prezesa NBP ma sens. I czy może być groźna
Cena złota bije kolejne rekordy. Na początku 2024 r. jedna uncja (28,35 g) kosztowała 2,2 tys. dol., w styczniu tego roku już 2,7 tys. dol., w połowie marca przekroczyła granicę 3 tys. dol., a pod koniec miesiąca doszła do ponad 3,1 tys. i na tym poziomie się na razie utrzymuje mimo drobnych wahań. Tak świat reaguje przede wszystkim na politykę Donalda Trumpa, który poprzez wojnę handlową wprowadza ogromną niepewność. A właśnie niepewność jest najlepszym sojusznikiem złota. Gdy wojna w Ukrainie trwa, na Bliskim Wschodzie nie ma pokoju, a amerykański prezydent niemal codziennie obraża dotychczasowych sojuszników, obkłada ich nowymi cłami i marzy o przyłączaniu Grenlandii czy Kanady, inwestorzy szukają bezpieczeństwa.
Tymczasem złoto zawsze traktowano jako bezpieczną przystań. Zyskiwało na znaczeniu w czasach niepewności, a jego blask bladł w okresach spokoju i dobrej koniunktury. W przeciwieństwie do tradycyjnych walut nie jest uzależnione od żadnego rządu ani banku. Nikt nie może złota unieważnić, zdewaluować ani dowolnie zwiększać jego ilości w obiegu.
Pułapki na sztabki
Oferta powitalna
-
4 zł / tydzień przez miesiąc rok
Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
Później 24 zł co 4 tygodnie. -
299 zł 199 zł rok
Płatność jednorazowa