Różowy lotos
Życie w Kerali toczy się na wodzie. Jeśli jest gdzieś „Wenecja Wschodu”, to tutaj
Niebiesko-pomarańczowy zimorodek przysiadł na gałęzi mangowca z rybą w dziobie. Po chwili spłoszył go warkot silnika łodzi. To nie pierwszy ptak, którego widziałam – kormorany suszyły skrzydła na uschniętym pniu drzewa, białogłowe kanie bramińskie pikowały w błękitne wody kanałów, by szponami uchwycić ofiarę, białe czaple o żółtych stopach brodziły w przybrzeżnych płyciznach. Nie udało mi się dojrzeć tylko dzioborożca z charakterystyczną naroślą na żółtym dziobie. Stanowy ptak Kerali podobno występuje raczej w górach na wschodzie.
Wzdłuż wybrzeża Morza Arabskiego, między miastami Koczin i Kollam w południowych Indiach, rozciąga się pas półsłonych rozlewisk połączonych kanałami. Potocznie nazywa się go backwaters – „tylne wody”. W sumie to ponad 1500 km dróg wodnych, czasem wąskich i zarośniętych tak, że ledwo przeciśnie się tamtędy prosta łódka, czasem rozlewających się w wielohektarowe jeziora (największe, Vembanad, ma ponad 230 km kw.).