Zamknięcie fabryki Konradów
Recenzja spektaklu: „Zamach na Narodowy Stary Teatr. Narodziny narodu”, reż. Jakub Skrzywanek
Zaczyna się od przywołania tytułowego „zamachu”, gdy premierę „Wyzwolenia” przerwał atak terrorystyczny na budynek Starego Teatru: są relacje telewizyjnych reporterów (zaangażowano nawet Jarosława Kuźniara), orędzia prezydenta Dudy i premiera Tuska oraz komentarz Donalda Trumpa (oznaczone jako deepfake’i), są zwyczajowe akty zjednoczenia w obliczu tragedii, a potem internetowe memy, szukanie winnych, nowe akty prawne, w końcu – stowarzyszenie rodzin ofiar zamachu, organizujące spotkania upamiętniające i tyleż leczące, co rozdrapujące rany. Dużo tu odwołań do katastrofy smoleńskiej, dominuje ton na granicy satyry, sporo ogólników, brak zaś pomysłów na oddanie dzisiejszych realnych zagrożeń. Po przydługiej i jałowej części pierwszej dostajemy drugą, która rozgrywa się podczas próby do nowego „Wyzwolenia”, mającego być pracą na traumie. W roli głównej aktor, który grał Konrada w spektaklu przerwanym przez terrorystów i ocalał dlatego, że uciekł (Radosław Krzyżowski).