Te listopadowe wspomnienia musiały sprawić, że zwróciłem uwagę na książkę stojącą w mojej bibliotece pod tytułem „Lenin – poezja, pieśń, proza”, wydaną w 1970 r.
W antologii można znaleźć utwory wielu autorów. Są wśród nich nazwiska bardzo wybitne, i polskie, i obce. Ale nie nazwiska i nie zawartość książki zaciekawiły mnie najbardziej. Zastanowiła mnie kwestia, dlaczego taką książkę trzymam u siebie na półce?
Przyszła mi od razu myśl ciężkiego kalibru: przecież nie postawiłbym sobie w widocznym miejscu książki „Adolf Hitler – poezja, pieśń, proza”. Wiem, że dla wielu porównywanie tych dwóch postaci jest niedopuszczalne czy wręcz haniebne i obraźliwe. Ale jest też wielu, do których zaliczam się też ja, którzy wiedzą, że Lenin ma zapewnione miejsce w panteonie największych zbrodniarzy wszech czasów. Znam dobrze przebieg jego kariery i historię rewolucji. Wrył mi się w pamięć znamienny cytat z tajnych rozporządzeń Lenina z 1918 r.: „natychmiast wszelkimi środkami wprowadzić metody terroru wobec wrogich nam elementów”.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp