Recenzja filmu: „All Inclusive”, reż. Małgorzata Szumowska, Michał Englert
Dojmująco smutny film o smutnych ludziach.
Dojmująco smutny film o smutnych ludziach.
Marzenie o wolności i niezależności kończy się tam, gdzie w grę wchodzą porachunki gangów.
Jak trudno niewinnemu człowiekowi bronić się przed oszczerstwami.
Guy Ritchie bawi się tylko w wojnę.
Czegoś w „Love Lies Bleeding” dotkliwie brakuje.
Jak na letni czas rozrywka w sam raz.
Film miał spory potencjał, niestety ciąży mu gatunkowa niekonsekwencja.
Satanistyczne horrory często rywalizują z krwawymi slasherami w epatowaniu okrucieństwem.
To kino wizualnie atrakcyjne, a jednocześnie politycznie zaangażowane, do którego codzienne wydarzenia wciąż dopisują nowe konteksty.
Pożegnanie z tenisem prawdopodobnie najwybitniejszego gracza w historii tej dyscypliny miało nieoczekiwany i wyjątkowo wzruszający przebieg.
Czy da się jeszcze cokolwiek wycisnąć z popkulturowego sentymentu za latami 80.? Jak najbardziej, jeśli tylko robi się to w takim stylu jak Ti West.
Dwie młode backpackerki trafiają do małego górniczego miasteczka pośrodku pustyni, gdzie przyjmują tymczasową pracę w obskurnym zajeździe. Chcą tylko trochę zarobić i ruszyć dalej.
Pierwsza część „W głowie się nie mieści”, oparta na rewolucyjnym pomyśle, by zamiast opowiadać o ratowaniu świata przez dziecięcą postać, zająć się zantropomorfizowanymi emocjami, które sterują jej zachowaniem, świetnie się wszystkim przysłużyła.
Najlepszy, obok oryginalnej produkcji z 1954 r., film w całej serii.
Elena i Diego mają nadzieję, że w Stanach Zjednoczonych zaczną nowe życie.
Sadystyczni mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, brutalne mordy i gwałty, a wszystko schematyczne, pokazane w dosłowny sposób i jeszcze wyjaśnione.
Największą wadą filmu Piotra Trzaskalskiego jest zupełny brak logiki i napięcia, charakterystyczny raczej dla telenowel niż thrillerów psychologicznych.
To film, który ma nie tylko odtworzyć kawałek historii, lecz również budzić sumienia w obliczu kolejnych kryzysów migracyjnych.
We włoskich kinach film okazał się hitem.
To nie tylko jeden z najwnikliwszych, ale i najczulszych filmów, jakie można obecnie oglądać w kinach.