„Star Trek” to nie tylko filmy i seriale telewizyjne. To jeden z największych fenomenów kultury popularnej, wpływający także na inne dziedziny życia. Do kin trafia właśnie kolejny odcinek legendarnej sagi kosmicznej.
Czterdzieści parę lat temu, gdy Gene Roddenberry, były pilot bombowca i policjant z Los Angeles, wpadł na pomysł „Star Treka”, przyszłość miała jeszcze przyszłość. Przynajmniej w Ameryce. Nauka i technika zdawały się nieść obietnicę szybkiej poprawy jakości życia, a może nawet na skok w kosmos. Była połowa lat 60. i człowiek dopiero za parę lat miał postawić pierwszy krok na Księżycu. Na Ziemi natomiast w siłę rosły ruchy obywatelskie. Nie bez przeszkód, ale jednak. Martin Luther King jeszcze miał sen. Amerykanie łaknęli zaś optymizmu: John F. Kennedy już nie żył, a wojna w Wietnamie wchodziła w krytyczną fazę.
Polityka
19.2009
(2704) z dnia 09.05.2009;
Kultura;
s. 54
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp