Program Wsparcia Gier Wideo pomoże sfinansować interaktywne adaptacje Jacka Dukaja i Brunona Schulza, kolejną grę dyżurnych współpracowników IPN czy śląski survival. Przegrywają znów gracze z niepełnosprawnościami.
Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych powołał w maju 2022 r. Piotr Gliński, ówczesny minister kultury. Choć zakres jego działalności jest szeroki („sektor audiowizualny, multimedia, branża gier [gamedev], design, moda, rzemiosła artystyczne czy muzyka”), priorytetem okazała się jedyna gałąź krajowej kultury, która nie otrzymywała dotychczas istotnego wsparcia ze strony państwa.
Czytaj też: „Minecraft”, kanciasty hit. Sensu brak, ale bawi
Gamedev z Czarnobyla
Centrum zasłynęło organizacją jamów (maratonów tworzenia gier na czas) poświęconych inwazji na Ukrainę i spuściźnie Mikołaja Kopernika, organizacją nagród Central&Eastern European Game Awards czy wysłaniem młodych artystów na prestiżowe targi PAX West w Seattle. Frekwencyjnym sukcesem okazały się MeetUP-y (warszawskie spotkania integrujące twórców, biznes i dziennikarzy) oraz akcja „Start w Gamedev”, w ramach której praktycy z branży zawitali z wykładami do Częstochowy, Kłobucka i Lublina. Perłą w koronie CRPK jest jednak pionierski Program Wsparcia Gier Wideo, w ramach którego rodzime zespoły mogą ubiegać się o 20–400 tys. zł, pozwalające na sfinansowanie prototypów (ogółem pula środków wynosi 5 mln zł).
Jako członek komisji złożonej z twórców gier, badaczy i dziennikarzy oceniłem wnioski 180 zespołów. Po państwowe pieniądze sięgnęła raptem dwudziestka. Znajdziemy wśród nich m.in. autorów „gry paradokumentalnej” czy produkcji osadzonej „w autorskim świecie Europunk” (zrost „Europy” i „cyberpunka”). Intrygująco zapowiadają się „Znachor: Przeklęte Dziecko”, mający „łączyć polską kulturę XIX wieku z surrealistycznym światem grozy”, oraz interaktywna adaptacja „Sanatorium pod klepsydrą” Brunona Schulza (które niedawno przenieśli na ekrany bliźniacy Quay, prezentując efekt na ubiegłorocznym Festiwalu Filmowym w Wenecji).