Raczej przystojny
Richard Chamberlain, więcej niż król seriali. Polki mdlały na jego widok
Pierwsza śmierć Richarda Chamberlaina była dramatyczna. W 1964 r. w polskiej prasie pojawiła się – zapożyczona z mediów zachodnioniemieckich – informacja, jakoby Richard Chamberlain miał zginąć w wypadku samochodowym. Na dodatek gwiazdor, kojarzony wówczas wyłącznie z pozytywną postacią doktora Kildare’a, nie mógł przecież zginąć ot tak, po prostu. Według doniesień rozbił samochód na skutek gwałtownego manewru, ocalając w ten sposób życie dziewczynki, która wbiegła na jezdnię. Podobno zrozpaczeni widzowie dzwonili do redakcji pism „Film” i „Ekran”, by potwierdzić dramatyczne rewelacje.
Plotka była tak żywotna, że musiał ją dementować telewizyjny spiker przed emisją jednego z odcinków „Doktora Kildare’a”. „Jest coś miłego w tym zainteresowaniu się ludzi z dalekiej Polski amerykańskim aktorem. Wiąże się ono z tym, że kreuje on postać tak ładną i wszystkim bliską, bo bardzo ludzką” – notował felietonista tygodnika „7 Dni w Polsce”. I dodawał proroczo: „Przesąd ludowy powiada, że o kim krąży fałszywa pogłoska, jakoby miał umrzeć, a on żyje, będzie żył długo”.
Ulubiony lekarz świata
Oferta powitalna
-
4 zł / tydzień przez miesiąc rok
Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
Później 24 zł co 4 tygodnie. -
299 zł 199 zł rok
Płatność jednorazowa