Kultura

„Dojrzewanie”, koszmar rodzica i nie tylko. Dlaczego ten serial tak wstrząsnął widzami

7 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
„Dojrzewanie”, koszmar rodzica 2 „Dojrzewanie”, koszmar rodzica Netflix / mat. pr.
„Dojrzewanie” – w pewnym sensie nieoczekiwanie dla twórców i Netflixa – okazało się wielkim przebojem, o którym widzowie chcą dyskutować. Co odnaleźliśmy w tej opowieści?

Wymyślone przez brytyjskiego aktora Stephena Grahama „Dojrzewanie” to perfekcyjne rzemiosło. Każdy z czterech epizodów przedstawia inny moment śledztwa w sprawie zabójstwa nastoletniej dziewczyny, o które zostaje oskarżony trzynastoletni Jamie. Każdy odcinek został nakręcony jednym, nieprzerwanym ujęciem i rozgrywa się w czasie rzeczywistym – reżyser serialu Philip Barantni miał już na koncie podobne techniczne osiągnięcia, m.in. film „Punkt wrzenia” (główną rolę grał w nim Stephen Graham). Dołóżmy świetnie napisane dialogi, mistrzowskie aktorstwo (aż trudno uwierzyć, że grający Jamiego Owen Cooper to debiutant), a otrzymamy dramat psychologiczny z najwyższej półki.

Ale to wciąż za mało, by wytłumaczyć gorące dyskusje, jakie towarzyszyły premierze serialu. „Dojrzewanie” uruchamia emocje, kanalizuje nasze lęki, pokazuje rzeczywistość, w której pokolenia dzieli przepaść. Bez wątpienia najmocniej przemawia do tych widzów, którzy sami mają dzieci w wieku szkolnym, lecz także osoby bezdzietne odnajdują w nim często odbicie własnych problemów, obserwacji, a nawet wspomnień z młodości.

Oferta powitalna

4 zł za tydzień
przez miesiąc rok

Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
Później 24 zł co 4 tygodnie.

Kup dostęp
Rezygnujesz, kiedy chcesz
Oferta dla nowych subskrybentów
Zobacz inne oferty
Reklama