W naszym publikowanym co dwa lata rankingu najlepszych muzeów i galerii sporo zmian. Są wzloty, ale jeszcze częściej gwałtowne pikowania.
Galerie prywatne, których byt zazwyczaj uzależniony jest od sprzedaży, miały chwile euforii, gdy ceny – szczególnie malarstwa młodych – radośnie szybowały, ale też i momenty popytowej flauty. Galerie publiczne, zwłaszcza państwowe muzea, trafiły na okres zmiany politycznej, która pociągnęła za sobą zmianę szefów wielu placówek. I choć nowe władze państwowe powitaliśmy ponad rok temu, proces ów daleki jest od zakończenia, co negatywnie wpływa w wielu przypadkach na program wystawienniczy. W Zachęcie bezkrólewie (zarządzanie przez „pełniącego obowiązki dyrektora”) trwało blisko rok i był to czas bardzo słabych z reguły wystaw. Zastępcza władza wciąż kieruje tak ważnymi placówkami jak Muzeum Sztuki w Łodzi, niepewność towarzyszy dalszym losom Muzeum Narodowego w Krakowie.
Przez ostatnie dwa lata brakowało przede wszystkim wystaw-lokomotyw. Jeśli pominąć Tony’ego Cragga, nie pojawiła się żadna wielka gwiazda z zagranicy. Zabrakło też wystaw, które roznieciłyby jakąś szerszą dyskusję. Najgoręcej spierano się o niemal pusty (sztuka pojawiła się w nim na początek symbolicznie) gmach nowo otwartego Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. A najwięcej zamieszania wywołała dość słaba wystawa „Pejzaż malarstwa polskiego” w Zachęcie, przygotowana przez wyrzuconego z niej Janusza Janowskiego. Zmarnowaną szansą na debatę były efektowne, ale ideowo miałkie i do bólu poprawne wystawy Matejki w Muzeum Narodowym w Krakowie i Chełmońskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Mam nadzieję, że ciekawe wystawy pojawią się w MSN, bo jako jedyne potrafiło je organizować, choć też nie w ostatnich dwóch latach.
A oto sam ranking, tym razem w dwóch odsłonach: osobno dla muzeów i galerii publicznych, państwowych i samorządowych, a osobno dla prywatnych.
Polityka
11.2025
(3506) z dnia 11.03.2025;
Kultura;
s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Ruchy w galeriach"