Wszystko wskazuje na to, że w Szwecji ważnym punktem kampanii wyborczej okaże się płyta z muzyką. Silvana Imam to głos sprzeciwu wobec narastającej fali ksenofobii.
Wyobrażam sobie Joannę d’Arc na białym koniu z transparentem. Ta muzyka skłania do działania – mówił jeden z dziennikarzy muzycznych, ogłaszając w 2014 r. pierwsze miejsce singla „IMAM” na szwedzkiej liście przebojów. W filmie dokumentalnym o 32-latce, który nakręciły Mika Gustafson, Olivia Kastebring i Christina Tsiobanelis, Silvana Imam śmieje się z tego komentarza. Ale to właśnie „IMAM” po udanym debiucie płytowym ugruntował jej silną pozycję na szwedzkiej scenie muzycznej. Później zaczęły się sypać nagrody: Music Publishers’ Prize 2015 dla najlepszej tekściarki, szwedzkiego radia P3 Gold za „najlepszy występ na żywo” oraz tytuł artystki roku w czasie szwedzkich Grammy 2016.
Ponieważ Imam opowiada o sytuacji kobiet, osób LGBT i imigrantów, otrzymała etykietkę raperki politycznej. To właśnie za sprawą Silvany po raz pierwszy w szwedzkiej kulturze padło zdanie „jestem lesbijką” (w utworze „Svär på min mama”), a fraza „Dzięki Bogu jestem homo” z popularnego „För Evigt” („Na zawsze”) wybrzmiała w najlepszym czasie antenowym w szwedzkiej telewizji. Artystka wyśmiewa rasistów i faszystów („Imam Cobain/Zrobi z twojej matki lesbijkę/Mówisz, że moja miłość łamie prawo/Ja mówię, że masz supercienkiego penisa/Idź całuj swoją pieprzoną swastykę”), podejmuje problem dyskryminacji muzułmanów na rynku pracy („15 milionów ludzi nazywa się Mohammed, ale jakie imię chcą zobaczyć w CV?”) i zapowiada początek feministycznej rewolucji („patriarchat musi zostać obalony”). Mówi, że pisze piosenki o swoim życiu, ale robi to z własnej perspektywy – lesbijki, imigrantki, kobiety – i jest to określane jako polityczne.
Polityka
34.2018
(3174) z dnia 21.08.2018;
Kultura;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Córka wszystkich ludzi"