Wśród dzieł, które zostawił po sobie Oscar Niemeyer, najwięcej kontrowersji zawsze budzić będzie Brasilia.
Plac Trzech Władz najlepiej wygląda nocą i z pewnego dystansu: dwie wieże bliźniaczki, kopuła – z jednej strony wieże; spodek z drugiej. Podświetlone po zmroku wyglądają niczym scenografia filmu science fiction, względnie muzeum sztuki współczesnej w plenerze, a są zupełnie realną siedzibą kongresu i senatu. Po innej stronie placu znajduje się pałac prezydencki Planalto i siedziba sądu najwyższego: przeszklone, niskie prostopadłościany z fantazyjnymi, falistymi krzywiznami. Te krzywe to znak rozpoznawczy zmarłego w ubiegłym tygodniu mistrza i marzyciela Oscara Niemeyera (w sobotę 15 grudnia skończyłby 105 lat). Kompleks robi wrażenie harmonii doskonałej, jaką wymarzył twórca, choć władza i harmonia rzadko chodzą w parze.
Prezydent Juscelino Kubitschek, pomysłodawca zbudowania stolicy na odludziu, marzył o jeszcze innej harmonii: wybrzeża i interioru. W latach 50., a także wcześniej i jeszcze długo później, Brazylia polityczna, kulturalna i gospodarcza to przede wszystkim wybrzeże atlantyckie, porty i metropolie: Săo Paulo, Rio de Janeiro, Salvador, Recife, Florianopolis, Porto Alegre. Interior, szczególnie Amazonia i Mato Grosso, były miejscem eksploatacji surowców i zapleczem rolniczym. Życie toczyło się gdzie indziej. Pragnienie wybudowania miasta przyszłości, 1000 km od Atlantyku, miało dowartościować interior i stworzyć równowagę. Nowy przekaz: Brazylia jest wielka i różnorodna; jest krajem równych, o których władza dba w równym stopniu.
Gdy w 1956 r. Kubitschek zaprosił Niemeyera do realizacji projektu-marzenia, architekt z Rio de Janeiro był już światową sławą. Przyniosły mu ją m.in. wystawa brazylijskiej architektury w Nowym Jorku w 1943 r., potem projekt budynku ONZ, wykonany wspólnie z dawnym mentorem Le Corbusierem. Niemeyer i Kubitschek znali się od lat 40.
Polityka
50.2012
(2887) z dnia 12.12.2012;
Ludzie i Style;
s. 106
Oryginalny tytuł tekstu: "Podróż do utopii i z powrotem"