Kandydatów z realnymi szansami na jakiś sukces w tegorocznych wyborach prezydenckich jest kilkoro. Łącznie jednak do tego starcia, ustawiając się w kolejce do rejestracji, ruszyło aż 17 osób – rekordowo dużo. Nas interesują tym razem, mówiąc językiem sportowym, doły tabeli. Czyli nie pierwsza siódemka, tylko druga dziesiątka: od Joanny Senyszyn, przez Marka Jakubiaka, po Artura Bartoszewicza i Krzysztofa Stanowskiego. O co im właściwie chodzi? Po co startują w tym wyścigu? Co chcą zmienić? Kogo wesprzeć? A może co chcą obśmiać? I co z tego wszystkiego wyniknie – oczywiście poza rozciąganiem list wyborczych i potencjalnym tłokiem na debatach. Na te pytania odpowiadają Joanna Sawicka i Wojciech Szacki w okładkowym tekście w najnowszym wydaniu „Polityki”.
Krajobraz po micie. „Już nie ma mitu smoleńskiego” – pisze Rafał Kalukin, przypominając, jak i po co ten mit wykuwano po katastrofie prezydenckiego samolotu przed 15 laty. A potem przywoływano, ilekroć potrzebny był w polityce Prawa i Sprawiedliwości. Ostatecznie to ciągłe dążenie do „prawdy o Smoleńsku” kończy się ze względu na zmęczenie karmionych nią wyborców. Co z tego fenomenu zostało?
Szczęśliwi na 7,4. Tak opisują uśrednieni Polacy swoje zadowolenie z życia w liczbach: 7,4 na 10. To bardzo dobry wynik – tym bardziej że zaczynaliśmy w badaniach Europejskiego Sondażu Społecznego z poziomu 5,8. „Razem z Czechami, Chorwacją, Estonią i Litwą jesteśmy w grupie państw, w których poziom zadowolenia z życia ciągle rośnie” – mówi w rozmowie z „Polityką” dr Michał Kotnarowski. I próbuje tę rosnącą tendencję tłumaczyć.
Wdowa po Nikosiu oskarża. O nieżyjącym od lat Nikosiu, zwanym ojcem chrzestnym gdańskiej mafii, zrobiło się głośno przy okazji trwającej kampanii wyborczej, gdy okazało się, że pod pseudonimem książkę o nim napisał Karol Nawrocki. „Trochę przypomina to przestępcę, który zakłada kominiarkę” – ocenia dzieło Tadeusza Batyra wdowa po Nikosiu. Wylicza błędy i przeinaczenia w książce, a my przypominamy w tekście Martyny Bundy, że Edyta Skotarczak wytoczyła już wcześniej proces twórcom filmu o mafii „Jak pokochałam gangstera”.
Znikająca Palestyna. Mieszkańcy Izraela nie widzą od dawna Palestyńczyków, nie dostrzegają okupacji. „To słowo wyszło z ich słownika” – mówi Daniel Bar-Tal, izraelski psycholog społeczny w rozmowie z „Polityką”, dodając, że tamtejsza młodzież jest przekonana o tym, że każda wojna, jaką prowadzą, jest sprawiedliwa, a wszystkie metody dozwolone. „Nie mam wyjścia, muszę głośno o tym mówić i bronić Izraela, w jaki wierzę”.
Co z tym hołdem? Złożony przez Albrechta von Hohenzollerna królowi Zygmuntowi Staremu hołd, którego 500-lecie świętujemy 10 kwietnia, uważa się powszechnie za symboliczny triumf. A co, jeśli okazał się dziejową porażką? – zastanawia się Adam Krzemiński. Przekonuje, że z dzisiejszego punktu widzenia nie było ani wiecznej wrogości polsko-niemieckiej, ani też wiecznego pokoju. A historia tańczy walca.
Tito na polowaniu. W 1975 r. prezydent bratniej Jugosławii Josip Broz-Tito przyjechał w Bieszczady zapolować na żubra. Cały partyjny kolektyw ciężko pracował na ten strzelecki sukces gościa. Zwierz musiał być odpowiednio okazały. „Zaczęło się intensywne dokarmianie: sianem, marchwią, burakami” – opisuje Krzysztof Potaczała. A odpowiednie służby „znały każdy ruch żubra”. Po latach tę opowieść czyta się jak gotowy scenariusz komedii.
Richard rwał serca. Amerykański aktor Richard Chamberlain umierał trzykrotnie. Przynajmniej jeśli wziąć pod uwagę doniesienia z kolorowej prasy, którą przejrzał Jakub Demiańczuk, szukając śladów polskiego kultu gwiazdora. A ten był olbrzymi. Od czasów „Dr. Kildare′a”, po okres „Szoguna” i „Ptaków ciernistych krzewów”. Ten ostatni serial zbierał przed ekranami średnio ponad 20 mln osób! A w mediach i wśród fanów Chamberlain budził zachwyt jeszcze wiele lat później.
Ponadto w najnowszej „Polityce”: o tym, jak uzależniają nas od siebie media społecznościowe i jak się przed tym inteligentnie bronić. A także w jaki sposób utrwalił się pogląd, że w chaotycznie zagospodarowywanym Zakopanem prawo budowlane nie obowiązuje. Zaglądamy wreszcie do opublikowanych w tym samym czasie książek o mieście Marcina Wichy, Stanisława Łubieńskiego i Marka Bieńczyka. Sprawdzamy też efekty mody na przeróbki zdjęć w stylu studia Ghibli oraz pierwsze skutki wojny celnej na rynku win. Zamiast do toastów zapraszamy jednak do lektury całego wydania.
Bartek Chaciński
Zastępca redaktora naczelnego „Polityki”