Kraj

Zapiski kampanijne, część 11. W sondażach zastój. Główni aktorzy na drugim planie, inni robią hałas

4 minuty czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Roman Giertych, Jarosław Kaczyński i inni politycy PiS wokół sejmowej mównicy. 2 kwietnia 2025 r. Roman Giertych, Jarosław Kaczyński i inni politycy PiS wokół sejmowej mównicy. 2 kwietnia 2025 r. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
Dla obu głównych pretendentów wyzwaniem są marsze w Warszawie. PiS boi się o frekwencję, Trzaskowski musiał zmienić plan Tuska.

Kampania prezydencka ledwo się rozkręciła i nabrała pewnej dynamiki po wywiadzie Krzysztofa Stanowskiego ze Sławomirem Mentzenem, by znowu delikatnie przycichnąć. Od kandydatów na prezydenta, nawet głównych, więcej hałasu robią inni aktorzy i inne wydarzenia. Wojna celna USA z resztą świata, sejmowe starcie Jarosława Kaczyńskiego z Romanem Giertychem, obniżenie składki zdrowotnej – wszystko to wpływa na kampanię i tworzy jej kontekst, ale sami kandydaci są niezmiennie spychani na drugi plan. Mamy też chwilowo zastój w sondażach.

Czytaj też: Majaczy mijanka Mentzena z Nawrockim. Kilka za i kilka przeciw

Nawrocki coraz bardziej bogoojczyźniany

Co słychać u głównych pretendentów? Rafał Trzaskowski uczcił 30. rocznicę uruchomienia metra w Warszawie („metro to nie tylko środek transportu, to idea, która łączy miasto w jeden organizm”), a w Ostrowi Mazowieckiej zainaugurował akcję „Obywatele Naprzód”, która zdaje się polega na tym – tak wynika z depeszy PAP – że do głosowania na Trzaskowskiego będzie namawiał nie tylko Trzaskowski, lecz także posłowie KO.

Karol Nawrocki zaś robi się coraz bardziej polski, narodowy, tradycyjny i bogoojczyźniany.

„W kolejkach do lekarzy i przychodni pierwszeństwo muszą mieć obywatele Polski. W szkołach i przedszkolach – polskie dzieci. Musimy wprowadzić brak dopłat do ukraińskich i innych emerytur, a świadczenia socjalne będą przede wszystkim dla Polaków. Po pierwsze: Polska! Po pierwsze: Polacy!” – oznajmił.

Na spotkaniu z artystami kandydat wyłożył swoje poglądy na kulturę: „Czego w konstytucji nie wyczytałem? Że prezydent państwa polskiego albo państwo polskie odpowiada za pielęgnowanie dziwactwa kulturowego, tego nie ma. Prezydent jest od tego, żeby dbać o narodowe dziedzictwo, a nie aby dbać o dziwactwo. Prezydent państwa polskiego i władze polskie nie są z całą pewnością od tego, aby tworzyć kontrkulturę i pseudomodernizm”.

Wiec w Sieradzu: „Chcę Polski, jaką macie zapisaną tu na Ziemi Sieradzkiej architekturą sakralną, swoimi zabytkami. Polski, w której jest dobra polska szkoła, a moje dzieci i wasze dzieci dorastają każdego dnia do swojej polskości, do swojej służby Polsce. Będę strażnikiem polskiej wsi i wartości chrześcijańskich”.

Czytaj też: Konfederacja, czyli chłopcy do wzięcia

Trzaskowski zmienia plan Tuska

Przede wszystkim jednak dla obu kandydatów wyzwaniem stały się ich marsze w Warszawie. Wymyślony przez Patryka Jakiego marsz PiS – związany z rocznicą tysiąclecia koronacji Bolesława Chrobrego i pięćsetlecia hołdu pruskiego – budzi wśród posłów PiS obawy, że przyjdzie mało ludzi. Partia nie zapewnia transportu, wydarzenie odbędzie się w stolicy (gdzie PiS jest umiarkowanie popularny), a po trzecie – marsz przypada dwa dni po 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej. „To się może skanibalizować” – zauważa smutno poseł PiS.

Ale problem z marszem, choć innym, ma też Trzaskowski. Otóż pod koniec marca Donald Tusk napisał na platformie X: „Najlepszą odpowiedzią na kwietniowy marsz PiS będzie wielki majowy marsz patriotów. Bo ten maj zdecyduje o tym, czy Polska będzie silna i bezpieczna, czy osamotniona i słaba. Jesteśmy umówieni? Niedziela, 11 maja, Warszawa, w samo południe”.

Wpis Tuska wywołał popłoch w sztabie Trzaskowskiego, bo premier nikogo o tym planie nie uprzedził. A sam pomysł szedł wbrew kampanijnej strategii, czyli utrzymywania jak największego dystansu między popularnym Trzaskowskim a nie tak popularnym Tuskiem.

Trzaskowski po rozmowie z Tuskiem zmienił ten plan. Nową datę ogłosił kandydat na konferencji prasowej, a potem potwierdził to kolejnym wpisem Tusk: „Uwaga! Zmiana! Wielki Marsz Patriotów odbędzie się 25 maja, przed 2 turą wyborów, zgodnie z trafną rekomendacją prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Pozwoli to na pełną mobilizację demokratycznych patriotów. Wszyscy razem! A więc: niedziela, 25 maja, Warszawa, w samo południe”.

Sprawa – wydawałoby się – błaha, ale niekoniecznie, bo pokazuje, że przepływ informacji między sztabem Trzaskowskiego a Tuskiem i jego otoczeniem szwankuje. I nie jest to pierwszy taki sygnał, choć zdecydowanie najgłośniejszy.

PS. Ze spraw niszowych – wywiad Stanowskiego z Grzegorzem Braunem miał ponad 2 mln wyświetleń, a jego zasięg w internecie (czyli fragmenty, wzmianki, komentarze itp.) był sześć razy większy od nagranej dzień wcześnie rozmowy z Adrianem Zandbergiem. To sygnał, że popyt na radykalne treści jest jeszcze większy niż się to przyjęło uważać, a Braun może w wyborach dostać więcej głosów, niż dziś wskazują sondaże. Drugiego małego czarnego konia tego wyścigu niezmiennie upatruję w Arturze Bartoszewiczu, który zadebiutował w sondażu Pollstera dla „Super Expressu” z wynikiem 1,1 proc.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Diabeł i raj Katarzyny Gärtner. Jak słynna autorka „Małgośki” straciła dorobek życia

83-letnia dziś Katarzyna Gärtner, słynna kompozytorka „Małgośki” i wielu innych przebojów, tuła się po domach przyjaciół i stara odzyskać dom, studio oraz swój dorobek artystyczny.

Violetta Krasnowska
06.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną