Niepokoi mnie nakaz milczenia. Milczący stajemy się minores – gatunkami drobnymi, w oczach patrzących na nas z dystansu i wysokości zlewającymi się w jedną masę, którą można kształtować wedle woli.
Co on miał na myśli, mówiąc do naszego ministra „mały”? – zapytała sąsiadka, korzystając, że zapomniałem posegregować śmieci i teraz grzebałem w worku, wyjmując po kolei plastikowe.
– Nie wiem – burknąłem, wycierając palce z resztek jogurtu. – Raczej nie wzrost, bo obaj mają pewnie ponad metr osiemdziesiąt.
– No przecież zna się pan na przenośniach – nie odpuszczała.
– Może chciał mu powiedzieć, że nie ogarnia wielkości jego strategii zaprowadzania pokoju w Ukrainie.
– A ja myślę, że kazał mu być cicho, bo jest tylko ministrem małej Polski, a on jest najbogatszy i wyobraża sobie, że jest ministrem całego świata – stwierdziła z odcieniem triumfu. Ale mogło mi się wydawać.
Polityka
13.2025
(3508) z dnia 25.03.2025;
Felietony;
s. 89