Jesteśmy mądrzy, inteligentni, kompetentni, dojrzali, zrównoważeni. A który z dawnych autorów zasłużył sobie na taki zestaw komplementów? Który miałby szansę opublikować cokolwiek w poważnym wydawnictwie w naszych czasach?
Pośród słusznych narzekań na degradację umysłów i obyczajów warto zauważyć i docenić nową jakość, która zawładnęła, by tak się wyrazić, intelektualną kulturą wysoką, przenikając niżej i niżej, aż do publicystycznej papki mielonej przez AI, do szkół i pod widmowe strzechy późnych wnuków ludu pracującego.
Gdy sięgniesz po cokolwiek, co humaniści, pisarze polityczni, erudyci i filozofowie napisali przed wieloma lub niewieloma wiekami, to twój nieodmienny podziw dla ich talentu i dokonań przełamany zostanie czułością wnuczęcia dla zniedołężniałych dziadków. Jednak to wszystko są ramoty! Stek banałów, półprawd i przesądów, niezbyt porządnych analiz i powierzchownych polemik.
Polityka
12.2025
(3507) z dnia 18.03.2025;
Felietony;
s. 131