Krakowski sprawdzian

Kraków się obronił, choć lekki niepokój był do ostatniej chwili. Zarazem był to swoisty tzw. crash test przed majowymi wyborami prezydenckimi. Ale po kolei.

W niedzielę w stolicy Małopolski odbyły się wybory uzupełniające do Senatu. Były konieczne, bo dotychczasowego senatora z 33. okręgu, zasłużonego polityka PO Bogdana Klicha oddelegowano w listopadzie do Waszyngtonu. Miał zostać ambasadorem, ale przez obstrukcję Andrzeja Dudy, który odmawia podpisania jego ambasadorskiej nominacji, pełni rolę chargé d’affaires (Klich, który za pierwszego rządu Tuska szefował MON, jest na „smoleńskiej liście” PiS – polityków, których Jarosław Kaczyński i jego środowisko obwiniają za wypadek pod Smoleńskiem).

Donald Tusk na jego miejsce wskazał szerzej nieznaną Monikę Piątkowską – 51-letnią prawniczkę, prezeskę Izby Zbożowo-Paszowej, wcześniej związaną z SLD, PSL i Polską 2050. Ta decyzja mocno zdziwiła krakowskich działaczy PO, których rekomendacje centrala zignorowała. Początkowo myśleli, że to efekt wewnątrzkoalicyjnych układanek (przypomnijmy: od dwóch kadencji obowiązuje tzw. pakt senacki). Potem jednak usłyszeli, że Tusk najpierw wskazał Piątkowską, a dopiero później rozmawiał z partnerami z koalicji. Skąd więc ta nominacja? – Ponoć Monika bardzo pomagała Donaldowi w rozmowach z rolnikami, z Kołodziejczakiem, z tymi chłopakami z Agrounii. Jest bardzo energiczna, zajmuje się rolnictwem. Wszyscy ją wspieraliśmy w kampanii, łącznie z Donaldem i Rafałem, bo najbardziej obawialiśmy się frekwencji: że ludzie nie pójdą, wygra kandydat PiS i zaraz się rozniesie, że „Kraków jest za PiS-em” – mówi jeden ze znanych polityków PO z Krakowa.

Rywalem Piątkowskiej był Mateusz Małodziński, były wicewojewoda małopolski oraz kontrkandydat Klicha w 2023 r.