Kraj

Szkolenia Tuska

Szkolenia Tuska. Fatalna demografia to dziś największy ból głowy wojskowych

2 minuty czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Polska armia przekroczyła wreszcie psychologiczną barierę 200 tys. żołnierzy pod bronią. Polska armia przekroczyła wreszcie psychologiczną barierę 200 tys. żołnierzy pod bronią. Paweł Wodzyński / East News
15 lat temu zlikwidowano obowiązkowa służbę wojskową. Wojsku brakuje rezerwistów, więc rząd chce przeszkolić każdego dorosłego mężczyznę w Polsce.

„Będziemy się starali mieć do końca roku gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny” – zapowiedział Donald Tusk podczas sejmowego przemówienia na temat stanu bezpieczeństwa. Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON, od razu uspokajał, że w żadnym wypadku nie chodzi o powrót do powszechnej i obowiązkowej służby wojskowej. Co byłoby swoistym paradoksem, bo to właśnie rząd PO-PSL likwidował obowiązkową służbę wojskową od stycznia 2010 r. Zresztą przy ogromnym aplauzie społecznym.

15 lat bez poboru pozwoliło przekierować znaczny strumień pieniędzy na szybszą modernizację sprzętu wojskowego. Ale miało również swoje minusy. W grudniu 2010 r. armia stała się formacją mniej liczną niż policja, jej stan spadł do poziomu najniższego od momentu zakończenia drugiej wojny światowej – 95,5 tys. ludzi pod bronią. Długofalowo przełożyło się to również na drastycznie kurczące się rezerwy mobilizacyjne. W efekcie zdecydowana większość potencjalnych rezerwistów to mężczyźni 40 plus.

Jest i dobra wiadomość: polska armia przekroczyła wreszcie psychologiczną barierę 200 tys. żołnierzy pod bronią. Konkretnie jest ich 206 tys. Proces „tuczenia” armii zaczął się dopiero w 2014 r. – po aneksji Krymu przez Rosjan. I to też z opóźnieniem, bo od lat największą słabością wojskowych jest system rekrutacji. Po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie Polska miała armię niewiele większą niż siły, które Rosja rzuciła przeciwko Ukraińcom. Oficjalne dane mówiły o 164 tys. ludzi pod bronią. Przy czym sytuację ratowały Wojska Obrony Terytorialnej, które stanowiły niemal 1/3 całych sił zbrojnych. A mówimy o formacji z założenia budowanej jako pomocnicza. Zawodowych żołnierzy – czyli podstawy systemu obronnego – ciągle było jak na lekarstwo.

Polityka 11.2025 (3506) z dnia 11.03.2025; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Szkolenia Tuska"

Oferta powitalna

4 zł za tydzień
przez miesiąc rok

Płatność 16 zł co 4 tygodnie przez pierwszy rok.
Później 24 zł co 4 tygodnie.

Kup dostęp
Rezygnujesz, kiedy chcesz
Oferta dla nowych subskrybentów
Zobacz inne oferty
Reklama