Szkolenia Tuska
Szkolenia Tuska. Fatalna demografia to dziś największy ból głowy wojskowych
„Będziemy się starali mieć do końca roku gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny” – zapowiedział Donald Tusk podczas sejmowego przemówienia na temat stanu bezpieczeństwa. Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON, od razu uspokajał, że w żadnym wypadku nie chodzi o powrót do powszechnej i obowiązkowej służby wojskowej. Co byłoby swoistym paradoksem, bo to właśnie rząd PO-PSL likwidował obowiązkową służbę wojskową od stycznia 2010 r. Zresztą przy ogromnym aplauzie społecznym.
15 lat bez poboru pozwoliło przekierować znaczny strumień pieniędzy na szybszą modernizację sprzętu wojskowego. Ale miało również swoje minusy. W grudniu 2010 r. armia stała się formacją mniej liczną niż policja, jej stan spadł do poziomu najniższego od momentu zakończenia drugiej wojny światowej – 95,5 tys. ludzi pod bronią. Długofalowo przełożyło się to również na drastycznie kurczące się rezerwy mobilizacyjne. W efekcie zdecydowana większość potencjalnych rezerwistów to mężczyźni 40 plus.