Ostatni z lewej
Resztki Razem właśnie wymaszerowały na margines. O co jeszcze chodzi Zandbergowi?
17 stycznia 2025
11 minut czytania
Pięć lat temu miał szanse, ale się nie odważył. Startując na prezydenta w tym roku, Adrian Zandberg już tylko walczy o przetrwanie swojego środowiska. Czy to finał Partii Razem, która na własne życzenie wymaszerowała na polityczny margines?
Równo pięć lat temu przed Adrianem Zandbergiem otworzyła się szansa wykonania skoku w nadprzestrzeń. Wystarczyło ulec presji otoczenia i wystartować w wyborach prezydenckich. Z nominacją nie, jak dzisiaj, ułamkowej Partii Razem, tylko wielokrotnie silniejszego lewicowego bloku, który jesienią 2019 r. zadebiutował w wyborach parlamentarnych z obiecującym wynikiem 12,5 proc. i perspektywą dalszych zwyżek. Otwierający warszawską listę Zandberg zdobył ponad 100 tys. głosów, co było trzecim wynikiem w stolicy i szóstym w Polsce. A chwilę później osiągnął szczyt popularności, gdy debiutując na sejmowej mównicy, błyskotliwie „zaorał” premiera Mateusza Morawieckiego.
Polityk na ugorze
Polityka
3.2025
(3498) z dnia 14.01.2025;
Polityka;
s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Ostatni z lewej"