Tegorocznym przebojem były roboty do odkurzania, oczyszczacze powietrza i domowy sprzęt medyczny.
Jeszcze jedna fala nadciągnęła z Chin – internetowych zakupów z okazji nowego święta, Dnia Singli, przypadającego w kalendarzu na listopadowe podwójne jedynki: 11.11. Wymyślone raptem 11 lat temu przez Alibabę, największą chińską platformę handlu w internecie, zaczęło szybko podbijać świat: od sąsiedniej Azji po Europę, i mniej chętnie – Amerykę. Idea była taka, aby to były anty-Walentynki, święto młodych samotnych, którzy smutki utopią w konsumpcji. Wkrótce została z tego tylko nazwa i data – i największa w roku wyprzedaż internetowa, która wślizgnęła się przed tradycyjne święto okazji, Czarny Piątek, który w USA wyznaczał początek przedświątecznego szaleństwa zakupów.
Rzecz jasna Dzień Singli największe rozmiary przybrał w ojczyźnie, i w tym roku, trwając trzy dni, pobił wszelkie rekordy: zamówiono 2,5 mld produktów za (w przeliczeniu) 74 mld dol., co zostało szybko odtrąbione jako sukces Chin w pocovidowym powrocie na ścieżkę wzrostu. Ukuto termin, że to były „zakupy rekompensujące” za wyrzeczenia czasów pandemii. Tegorocznym przebojem były roboty do odkurzania i oczyszczacze powietrza oraz domowy sprzęt medyczny, ale do kupienia na przecenie było także 800 tys. nieruchomości i 200 tys. samochodów. Wielkim wzięciem cieszyły się towary luksusowe światowych marek, które w tym roku mocno zalegały magazyny. Miliony Chińczyków kupowały je zwykle podczas podróży zagranicznych, często odbywanych specjalnie w tym celu; teraz zyskali dostawę do domu. Tę skłonność do zbytku i szastania jenem prof. Shirley Li z HKBUS w Hongkongu szybko zinterpretowała jako wywołaną wirusowymi przeżyciami postawę „raz się żyje, teraz albo nigdy”. Licytację naszyjnika za 28,3 mln dol. śledziło 800 tys. internautów.
Jako trzeźwiącą pointę tuż po święcie gigantów chińskiego internetu władze ogłosiły surowe przepisy antymonopolowe mające pomóc je okiełznać.
Polityka
47.2020
(3288) z dnia 17.11.2020;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 13