Obowiązek zakrywania ust i nosa „przy pomocy odzieży lub jej części, maski albo maseczki”, któremu trzeba się podporządkować od 16 kwietnia, wychodząc z domu, wprowadził mnóstwo zamieszania. To kolejny przykład fatalnie konstruowanego przez resort zdrowia prawa, pełnego niedomówień i pozwalającego na różną interpretację.
W rozporządzeniu, które kilkakrotnie zmieniano tuż przed ogłoszeniem, nie pojawia się nawet definicja właściwej maski ani rodzaj materiału, który dawałby odpowiednie zabezpieczenie. Minister zarekomendował zakrywanie ust i nosa szalikami, chustkami i bawełnianymi maseczkami („Te chirurgiczne zostawmy służbie medycznej!”), ale może być to „odzież lub jej część” – więc nie tylko pocięte T-shirty, lecz również skarpetki i umiejętnie złożona bielizna (inwencję użytkowników widać już w internecie i u co bardziej odważnych – na ulicach).
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp