Księżniczka
Mówili o niej księżniczka. Więc jak to było: klatka, skrzynka, dziwny kojec? Wyrodni to byli rodzice czy tylko nieporadni?
Jest wrzesień 2003 r. W podwarszawskich Babicach przez kilka dni obozują kamery. Grażyna Nyc, kurator rodzinny, znalazła 6-letnią dziewczynkę trzymaną w skrzyni. Na płocie wisi kartka: „Dajcie jeść Marcie, klatkarze!”. Redaktorzy pewnej telewizyjnej stacji chcą na żoliborskim podwórku, przy którym stoi dom dziadków dziecka, nagrać talk-show live. I telewizja, i dziadkowie proszą o pomoc policję. Pewien dziennikarz zakrada się pod dom i daje jednemu z braci dziewczynki 50 zł, żeby pozwolił zrobić zdjęcie.
I naraz „Życie Warszawy” przypuszcza atak. Rodzice w areszcie, zniszczono normalną rodzinę! Angażują się politycy. Poręczenie, aby wypuścić rodziców, składa senator Marek Balicki. W pruszkowskim sądzie pojawia się Janusz Korwin-Mikke. Tak, to była przecież normalna rodzina – przytakują teraz chętnie Babice. Rodzice, wbrew nakazowi sądu, nie chcą oddać Marty do domu opieki społecznej. Gmina pomaga im walczyć.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp