Klasyki Polityki

Projekt Piramida

Projekt Piramida. Jak stolarz pomagał kobietom ciąże usuwać

9 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Zwykle do półtora dnia od pierwszego zażycia kobiety dzwoniły: jest dobrze. Doktor: że bardzo się cieszy. 2 Zwykle do półtora dnia od pierwszego zażycia kobiety dzwoniły: jest dobrze. Doktor: że bardzo się cieszy. Diego Cervo / PantherMedia
Jan K. (zawód stolarz) oskarżony o dokonanie 57 aborcji za pomocą tabletek wysyłanych pocztą, uspokajał swoje pacjentki, że nigdy nie zmieni numeru telefonu.
Doktor zostaje złapany na poczcie podczas próby wysyłki dwóch porcji zestawów poronnych w postaci leków na owrzodzenie, niestosowanych u ciężarnych z powodu wysokiego ryzyka wydalenia płodu.Łukasz Rayski/Polityka Doktor zostaje złapany na poczcie podczas próby wysyłki dwóch porcji zestawów poronnych w postaci leków na owrzodzenie, niestosowanych u ciężarnych z powodu wysokiego ryzyka wydalenia płodu.

Piramida wali się w lutym 2010 r. Na policję w Stalowej Woli zgłasza się kierowca tira Marian M., konkubent niepracującej Marioli S. Właśnie rozstali się z powodu aborcji jego dziecka, którego życie ona brutalnie przerwała. A przecież nie było potrzeby. Marian M. posiada dowody w postaci dwóch testów, które pokazały ciążę pozytywnie, i esemesów o treści: „Niestety wszystko w życiu ma swoją kolej, ja pieluchy mam już za sobą”. A przecież on zupełnie spokojnie zaakceptował tego dzieciaka. Deklarował się nawet, że sam wychowa. Ona jeszcze w ósmym tygodniu bije się z myślami: rodzić czy nie rodzić? Z jednej strony może i faktycznie urodziłaby, ale jeśli on wziąłby to dziecko, wyszłaby w ludzkich oczach na złą matkę.

W listopadzie 2009 r. ona zakupuje na mieście „Anonse” plus kartę startówkę w sieci Play, po czym dzwoni do doktora z gazety. Następnego dnia w urzędzie pocztowym odbiera przesyłkę z zawartością czterech tabletek poronnych i jednego czopka. Jedzie zażyć zestaw do swoich rodziców pod Stalową. Żeby jej żyjące dzieciaki z poprzedniego związku (13, 9, 6 lat) tego nie widziały. Pierwszy proszek łyka o godz. 21, drugi o godz. 1 w nocy (punktualnie, wzywana do zażycia budzikiem ustawionym w telefonie). Po trzecim, zażytym o 5 rano jest po wszystkim. Następnie odbytniczo aplikuje czopek i jeszcze przed Bożym Narodzeniem informuje Mariana, że coś z tą ciążą mu się ubzdurało.

Marian nie zgłosił tego faktu wcześniej z uwagi na to, że – mimo dorosłego wieku – nie wiedział, jak się zachować w zaistniałej sytuacji. Interweniował u jej ojca – czy wie? Ojciec: może wiem, może nie wiem, po czym się rozłączył.

Głos kompetentny

Anons w „Anonsach” prowadzi do Jana K. spod Bydgoszczy. Lat 49, zawód wyuczony: stolarz, posiadający skup i prasowalnię trocin z przeznaczeniem dla zwierząt.

Polityka 11.2013 (2899) z dnia 12.03.2013; kraj; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "Projekt Piramida"

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama