Klasyki Polityki

Nasza pierwsza piramida

Najpierw był Lech Grobelny. Historia polskich piramid finansowych

6 minut czytania
Dodaj do schowka
Usuń ze schowka
Wyślij emailem
Parametry czytania
Drukuj
Klienci BKO próbują odzyskać swoje pieniądze, Warszawa, 1990 r. 2 Klienci BKO próbują odzyskać swoje pieniądze, Warszawa, 1990 r. Sławomir Sierzputowski / Agencja Gazeta
Pierwowzorem osławionego właściciela Amber Gold był ponad dwie dekady wcześniej Lech Grobelny. Jego ofiary nic nie odzyskały, a on sam skończył marnie.
Lech Grobelny przed sądem, 1993 r.Teodor Walczak/PAP Lech Grobelny przed sądem, 1993 r.

Marcin P., błyskotliwy młodzieniec firmujący Amber Gold, prawie do końca krył się w cieniu. „Prezes nie pokazuje twarzy” – pisały gazety. Był anonimowy. Lech Grobelny, kiedy w 1989 r. tworzył Bezpieczną Kasę Oszczędności, reklamował ją osobiście. Pełno go było w gazetach i programach telewizyjnych. Do BKO Grobelnego pieniądze przyniosło około 7,5 tys. klientów. Do Amber Gold, jak się wstępnie szacuje, około 7 tys. Grobelny ściągnął z rynku 3,2 mln zł (licząc wedle tamtejszych nominałów było to 32 mld). Marcin P. – przynajmniej 112 mln zł (tyle dopominają się już jego klienci).

Dwa wnioski. W Polsce liczba chętnych do cudownego pomnażania gotówki mimo upływu 23 lat nie zmieniła się. I drugi, na swój sposób optymistyczny: stopa życiowa Polaków wzrosła w tym czasie niebotycznie. Taka sama grupa ciułaczy w 2012 r. zgromadziła (jeśli nie uwzględniać inflacji) 30 razy więcej oszczędności niż w czasie cudu Grobelnego. Straciła też 30 razy więcej.

Niebezpieczna Kasa Oszczędności

Jest 1989 r. – w studiu telewizyjnym Lech Grobelny dyskutuje z prezesem PKO BP Marianem Krzakiem. Nie da się wypłacać 250 proc. odsetek od wkładu – tłumaczy prezes. Da się! Ja wypłacę! – buńczucznie oznajmia Grobelny. Ma prezesa na deskach.

Jakim cudem ludność uwierzyła nie prezesowi wielkiego państwowego banku, a niechlujnie ubranemu, otyłemu i spoconemu facetowi, którego, poza najbliższym otoczeniem, nikt wtedy nie znał? Eksperci od psychologii i socjologii nie umieli wyjaśnić. Ale ludzie uwierzyli!

Grobelny był niebywale bezczelny, co w połączeniu ze zmysłem do biznesu stworzyło geniusza prywatnej bankowości okresu przełomu. BKO nie była, rzecz jasna, bankiem, nie przyjmowała lokat. Patent był inny, całkiem prosty.

Polityka 35.2012 (2872) z dnia 29.08.2012; kraj; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Nasza pierwsza piramida"

Maksimum treści, minimum reklam

Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!

Kup dostęp
Reklama