Chciał być polskim Dubczekiem
Mieczysław F. Rakowski. Chciał być polskim Dubczekiem
Tu Zbigniew Messner, proszę mnie połączyć z generałem Jaruzelskim.
– Niestety to niemożliwe, pan generał śpi.
– Proszę go zbudzić i powiedzieć, że dzwoni premier.
– Dobrze, panie premierze, postaram się połączyć.
(Jaruzelski): – No dzień dobry, Mieczysławie, czy coś się stało?
– Ja nie jestem Mieczysław, generale, ja jestem Zbigniew, jeszcze premier – Messner poirytowany rzuca słuchawką, a (Jaruzelski) szybko się ubiera i pędzi do Urzędu Rady Ministrów”. (Dariusz Wilczak, „Generalissimus”).
Wojciech Jaruzelski zdawał sobie sprawę z napięcia na linii Messner–Rakowski. W 1985 r. postawił na pierwszego, a Rakowskiego odsunął w cień polityki, na wicemarszałka Sejmu. „Mietek, to nie czas, ja do ciebie sięgnę” – pocieszał Rakowskiego. W 1988 r., prawdopodobnie już od wiosny, myślał o pozbyciu się Messnera, ale decyzje jak zawsze u niego dojrzewały miesiącami. „Na pewno Rakowski miał powody do głębokiej frustracji, kiedy nie został w 1985 r. premierem. I może mieć powody do gorzkiej satysfakcji, że stał się przywódcą za późno” – wspominał Aleksander Kwaśniewski.
Maksimum treści, minimum reklam
Czytaj wszystkie teksty z „Polityki” i wydań specjalnych oraz dziel się dostępem z bliskimi!
Kup dostęp